Uwaga na znaki! | 2020-08-13 |
Bardzo dawno temu, gdy Telewizja Polska dysponowała tylko jednym programem - jeśli się nie mylę, to - pani Irena Dziedzic w programie Tele-Echo gościła francuskiego przedsiębiorcę polskiego pochodzenia, Jeana Zarzeckiego. Pochwalił się wówczas wprowadzeniem w życie własnego pomysłu (który dla nas dziś jest oczywistością) polegającego na prezentacji sprzedawanego produktu w działaniu. W tym konkretnym wypadku chodziło o koparki, które znacznie atrakcyjniejsze się wydawały, gdy podnosiły ramię, zginały łyżkę i obracały się. Sprzedaż znacznie wzrosła. Ten pomysł wykorzystują dziś różnego rodzaju domokrążcy, usiłując sprzedać odkurzacze, miksery czy inne przedmioty gospodarstwa domowego oraz realizatorzy teleshoppingu. Od strony psychologicznej oznacza to jedno: przekaz jest mocniejszy, gdy oddziałuje na wszystkie zmysły. Podobnie, za radą Pana Boga, postąpił Ezechiel. Już dość było narzekania, biadania, odwoływania się do Przymierza z Panem i wrażliwości sumienia. To dawało mizerny efekt. Dlatego przyszedł czas na prezentację: zasłonięta twarz, tobołki zesłańca na plecach, uczynienie wyłomu w murze i wyjście w ten sposób z miasta. Działo się to na ich oczach. Trudno się dziwić - takie przedstawienie musiało wzbudzić zainteresowanie, a sam przekaz zapaść musiał głęboko w świadomość. Czy to wystarczy? Sam Pan Bóg miał wątpliwości: Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Ale czy można było zrobić coś więcej dla poruszenia sumień i podjęcia poprawy? Bezowocność wcześniejszych, sumarycznie traktowanych działań może już tylko dać sygnał do zrealizowania tego, czego zapowiedź tak realnie przedstawił prorok. To wydarzernie jest również nauką dla nas: Uważaj na znaki! |