Nadzieja w Bogu | 2020-08-21 |
Prorocy to ludzie posłani przez Boga po to, by poprzez słowo natchnione pobudzać do nawrócenia. Z historii zbawienia wiemy jednak jak wiele razy było ono bezskuteczne. I to nie z powodu słabości przekazu, ile raczej uporu i zatwardziałości słuchaczy. Skoro wielokrotne napomnienia nie przynosiły oczekiwanego efektu, musiało się skończyć na karaniu. Nie oznaczało to bynajmniej utraty miłości Boga. Dla udowodnienia trwałości swego uczucia do narodu wybranego, już w niewoli babilońskiej posyła Bóg do nich proroka Ezechiela ze słowem pełnym mocy. Głęboko pogrzebane nadzieje tego ludu w trafny sposób zobrazowane zostały przez wyschnięte kości ludzkie w dolinie Ezdrelon. Słowo Boga, wypowiedziane w prorockim uniesieniu przez Ezechiela, zachowuje tę samą moc, co w chwili stworzenia - oto niemożliwe staje się rzeczywistością. Martwe i wyschnięte kości zbliżają się do siebie, przywdziewają ścięgna i skórę, stając się ciałami. Brakuje im tylko ducha. Wówczas wołanie o Ducha Bożego wlewa w nie życie i powstają: bardzo liczne wojsko. Czy to tylko wizja? A przypomnijmy sobie czas komunistycznego zniewolenia, w którego szybki kres niewielu wierzyło. Wystarczył prorok posłany przez Boga, który wołał w Warszawie: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi. Szybko sytuacja się odmieniła i ci, którzy wydawali się zniewoleni, zdeptani i martwi podnieśli wysoko głowy i pod znakiem krzyża wybili się na wolność - bardzo liczne wojsko... I dziś, gdy wielu załamuje ręce, nie wierząc, że uda się z marazmu i niewiary wydobyć tylu ludzi zakleszczonych między materią a ideologią, potrzeba jedynie wierzących, którzy w prorockim uniesieniu wołać będą o Bożego Ducha. |