Prorok wśród swoich | 2020-08-31 |
Ewangelia dzisiejsza ukazuje nam jeden z rytów synagogalnych, sprawowanych w dzień szabatni. Otóż Chrystus, jako przedstawiciel lokalnej wspólnoty, na którym ciąży już sława wędrownego nauczyciela i cudotwórcy, powstaje w czasie liturgicznego zgromadzenia, aby odczytać fragment Pisma, które za chwilę będzie wyjaśniał. To że podano Mu do oczytania Księgę Proroka Izajasza i że natrafił On w niej na fragment, będący niejako manifestem, programem Jego działania, dla nikogo nie jest tajemnicą - nie był to przypadek. Oddawszy zaś słudze (dziś powiedzielibyśmy: ministrantowi) zwój księgi, rozpoczął wyjaśnianie go. Skupił na sobie życzliwą uwagę słuchaczy. Zauważyli pełne wdzięku słowa, które płynęły z ust Jego. Podziwiali mądrość, z jaką przemawiał i dziwili się, skąd ona u Syna cieśli. Wszystko było w najlepszym porządku do czasu... Właśnie, gdy bowiem zaczął odnosić ową mądrość do współczesności, interpretować myśl Bożą, przystosowując ją do aktualnych warunków, nagle owa życzliwość i wdzięczność słuchaczy przerodziła się we wrogość. I to taką wrogość, która wydaje śmiertelne owoce... Czyż tak nie jest i z prorokami współczesności? Gdy pozostajemy przy warstwie historycznej, czysto biblijnej odczytywanych ksiąg, również spotykamy się z życzliwością i zrozumieniem. Wystarczy jednak myśl zawartą w Bożym słowie przełożyć na warunki obecne (na przykład odnieść się do kwestii obrony życia, tęczowych marszów czy wydętej już pandemii), a już uruchamia to falę agresji ze strony tych, dla których Pismo święte jest pieśnią przeszłości... A tymczasem musimy nieustannie pamiętać, że Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu. (2 Tm 3,16-17). Takie zaś działanie odbywać się może jedynie w doczesności. |