Sprawy duchowe | 2020-09-01 |
Sprawdziłem i okazało się, że w bieżącym roku najpopularniejsze imiona nadawane chłopcom to Jan, Franciszek i Antoni. Gdybym jednak miał typować, to stawiałbym na Tomasza... bo to takie czasy... Trochę odzwierciedlałoby to sytuację, w jakiej się znajdujemy - ludzie małej wiary. Nie znaczy to, że przestaliśmy kochać Pana Boga. Dzieci nadal przynoszone są do chrztu, rodzice przygotowują je do przyjęcia I Komunii św, ale czegoś jednak brakuje: zanika modlitwa rodzinna w domach, obserwujemy mniejszą liczbę uczestników niedzielnych Eucharystii, rozwiązywanie problemów życiowych następuje na poziomie intelektualnym, rozumowym, a wręcz zmysłowym: Jeśli nie dotknę, nie zobaczę - nie uwierzę. Brakuje odniesienia do ducha - jak poucza nas dziś św. Paweł. Może więc przydałby się jakiś cud? Albo wręcz cuda (w liczbie mnogiej)? Może to przekonałoby niektórych co do wyższości spraw duchowych nad materialnymi? Tyle że Pan Jezus mógłby nam odpowiedzieć jak niegdyś swoim rodakom: Żaden znak nie będzie dany temu plemieniu prócz znaku Jonasza... Chodzi, oczywiście, o spektakularne znaki, które nazywamy cudami. Znaków Bożych jest jednak wokół nas bardzo wiele - trzeba tylko nauczyć się je odczytywać. Zwróćmy uwagę, że nawet zły duch z dzisiejszej Ewangelii rozpoznał w Chrystusie Świętego Bożego, a nie odczytali tego Chrystusowi słuchacze. Duch sprawy duchowe odczytał w mig - nawet jeśli był to zły duch. I my winniśmy się nauczyć odczytywania duchowej rzeczywistości, aby właściwie rozeznawać Boże znaki i nauczyć się tego, co naprawdę najważniejsze. |