Wypuścić jeńców... | 2021-03-29 |
Od dawna zapowiadanego Mesjasza najdokładniej naszkicował prorok Izajasza. Dzięki niemu utrwaliło się pojęcie Sługi Jahwe, na którym spełnić się miały wszystkie przepowiednie odnosząc się do zbawienia. Z dzisiejszego fragmentu jego Księgi dowiadujemy się, że posłany zostanie by otworzyć oczy niewidomym, z zamknięcia wypuścić jeńców i z więzienia tych, co mieszkają w ciemnościach. Nie ma wątpliwości, że Chrystus taką moc posiada, ale czy ci, których przyszedł uwolnić, zechcą skorzystać z takiej możliwości? Nie jest to takie pewne. Mojżesz również miał trudności z przekonaniem tych, którzy w kajdanach cierpieli i w głębi duszy pragnęli odmiany losu, ale w zetknięciu z przeciwnościami, zwrócili się przeciwko niemu. Pewnie słyszeliśmy o ludziach, którzy - w obliczu zwykłych trudów życia - podali się. Życie ich po prostu przerosło i zostali zepchnięci na margines społeczeństwa - zostali bezdomnymi. Jednakże w okolicach jesieni budziła się w nich inicjatywa: popełniali jakieś drobne przestępstwo, za które na kilka miesięcy trafiali do więzienia. W ten sposób zapewniali sobie wikt i opierunek oraz ciepło w celi na czas zimy. I spróbuj komuś takiemu mówić o wolności... Tymczasem trzeba przypominać ludziom nieustannie o wrodzonej godności, konieczności osobistego rozwoju i dążeniu do wyższych celów, bo taki właśnie był cel stworzenia... Co musi czuć Chrystus, który dla nas stał się więźniem, dla nas i za nas przyjął najcięższe kary i upokorzenia, w ludzkim ciele odpokutował wszystkie zbrodnie, a teraz mówi o możliwości wyjścia ze wszystkich uzależnień, poczucia zapachu wolności, kąpania się w promieniach swobody i zerwania łańcuchów upokorzenia - skoro ci, dla których cierpiał, mówią o zbliżającej się zimie i ogrzanej celi...? |