Oferta Bożego pokoju | 2021-04-11 |
Jakże bardzo potrzeba nam dzisiaj prawdziwego, Bożego pokoju! Jest on bowiem towarem deficytowym w każdym czasie i chyba zawsze tak było. Apostołowie odczuwali wielki niepokój z powodu Żydów, przed którymi zamknęli się w Wieczerniku. Pierwszym wyznawcom Pana Jezusa trzeba było tłumaczyć, że kto wierzy w Jezusa jako Syna Bożego tak naprawdę zwycięża świat, niezależnie od prześladowań. Dziś również znajdujemy się w podobnym położeniu: odbywa się co najmniej test wiary i przywiązania do Kościoła na tych wszystkich, którzy do niego należą. Liczne grupy socjotechników przy wsparciu trudnych do odkrycia źródeł wystawia dziś na próbę naszą wierność Bogu. Musimy więc wysłuchiwać bredni o rządzeniu naszym państwem przez biskupów, znosić musimy nieustanne ataki na hierarchów kościelnych, na kapłanów i w ogóle na katolików przez różne amoralne persony, tkwiące bądź ocierające się przynajmniej o świat nie do końca uczciwych interesów. Obserwujemy ośmieszanie katolickich mediów, próby rugowania religii ze szkół itd. itp. My również potrzebujemy więc - jak najbardziej - owej Chrystusowej pociechy: Pokój wam! Jak ów pokój osiągnąć? Dzisiejsza ewangelia przypomina wydarzenie z Wieczernika, rozgrywające się owego pierwszego dnia tygodnia: przychodzący do Apostołów Pan Jezus udzielił im władzy odpuszczania grzechów. To przecież pierwszy czynnik naszych rozmaitych niepokojów. Tego wroga nosimy wciąż przy sobie, we własnym wnętrzu. Dlatego podstawowym czynnikiem niosącym pokój jest czystość sumienia. Szczególnie dziś Pan Jezus obiecuje wszystkim ten rodzaj pokoju, którego świat dać nie może. To właśnie dziś wrota Miłosierdzia Bożego na oścież są otwarte dla wszystkich, nawet dla największych grzeszników. Czystość sumienia i pokój wewnętrzny stanowią podstawę wszelkich innych działań. A te również są potrzebne. Pierwsze czytanie mówi o gestach miłosierdzia względem całej wspólnoty wierzących: sprzedawali domy i pola, a pieniądze składali u stóp apostołów. Ci zaś rozdzielali każdemu według potrzeb. Dziś tej metody nie polecamy, ale wciąż przypominamy o potrzebie troski o biednych, nie radzących sobie z tempem życia i jego obciążeniami. Musimy praktykować miłosierdzie w ludzkim wymiarze, byśmy zasłużyć sobie mogli na to Boże, tak bardzo potrzebne w ostatecznym rozrachunku... |