Nietrudno zrozumieć uczniów, nastawianych już od dłuższego czasu przez Pana Jezusa na Jego odejście. Nikt zresztą nie chce godzić się na odejście osoby ukochanej - nawet, jeśli jednoznaczne diagnozy lekarskie wskazują na nieuleczalną chorobę. Po prostu nie chcemy przyjmować tego do wiadomości. Najpierw pojawia się smutek, potem rozgoryczenie, a w ostateczności nawet bunt przeciwko Bogu. No bo kogoż innego można by obwiniać? Bunt... bezsilny i bezsensowny.

   Święta Teresa od Dzieciątka Jezus mawiała: Cierpienie trwa jedną chwilę. Wpadamy w rozpacz lub w zniechęcenie dlatego, że myślimy o przeszłości lub przyszłości.

    Ileż prawdy jest w słowach tej świętej! Bo tak naprawdę wszystko trwa jedynie chwilę, ale każda z tych chwil ma wartość przetargową. Jakżeż będą się one liczyły w dniu Ostatecznego Sądu! Usiłujmy więc nie marnować żadnej z nich, bo to przecież chwila - gdy jesteśmy i znów chwila - gdy nas nie będzie, a potem jedno wieczne trwanie. Już bez chwil...