Czy kiedykolwiek było łatwo? Może i były takie czasy, ale z założenia tak właśnie ma być. Cierpieli prorocy, śmierć ponosili Apostołowie, do dziś prześladowani są misjonarze, ale nie tylko. Męczeństwem bowiem nie jest wyłącznie przelewanie krwi - to przecież traktować należy jako szczególny przejaw łaski. A ciągłe ataki na Kościół, czyhanie na byle potknięcie jakiegokolwiek kapłana, tworzenie atmosfery nieufności wobec sług Bożych? Czyż to nie prześladowanie? A podburzanie młodych przeciwko Kościołowi? Nieustająca nagonka medialna, w której umiejętnie miesza się fakty z domysłami, ubogacając wszystko złośliwymi komentarzami najczęściej za judaszowe srebrniki...

   Do tego dochodzą jeszcze groźby samego Boga przeciwko powołanym przez siebie pasterzom. Co prawda grozi jedynie gnuśnym i niegodnym, ale wszystko to razem sprawia, że jednak niełatwo być pasterzem... Pewnie dlatego obserwujemy spadek ilości powołań do kapłaństwa i stanu zakonnego. Gdy trwa wojna, kandydaci na bohaterów tracą animusz... A to przecież nic innego jak realizacja zapowiedzi Pana: Mnie prześladowali i was prześladować będą.