Boża opieka | 2021-08-01 |
Na przykładzie przygód narodu wybranego przeżywanych podczas wędrówki przez pustynię możemy poznać nie tylko wielkość mocy Bożej, nie tylko Jego cierpliwość w stosunku do wciąż niezadowolonego, krnąbrnego człowieka, ale też zasadę działania łaski Bożej. Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by zrozumieć, że ludzie koczujący na pustyni potrzebują chleba, wody i mięsa. W tym wypadku mówimy o co najmniej dwumilionowej rzeszy wędrowców. Nieprzygotowani do takiej drogi, bez wsparcia z zewnątrz, niewątpliwie byliby skazani na zagładę. Dobrze znali jednak swojego Dobroczyńcę i Opiekuna, który nie tylko zerwał z ich rąk egipskie kajdany, ale też w cudowny sposób przeprowadził ich przez wody Morza Czerwonego. To właśnie On - ich pan Bóg znów zamierza pośpieszyć im z pomocą. Wszak potrzebują najbardziej chleba i wody. I to od razu! Nie zawiodą się. Jednak ta pomoc nie będzie miała nic wspólnego z bajkową cudownością w stylu Stoliczku, nakryj się! Pan Bóg chętnie pomaga człowiekowi, ale - by nie urazić godności - zaprasza go do współpracy: manna, co prawda, spadnie z nieba, ale trzeba ją będzie zebrać i utłuc w moździerzach; woda wypłynie ze skały, ale trzeba ją będzie zebrać do naczyń; przepiórki pokryją obóz, ale trzeba je będzie złapać i odpowiednio przyrządzić. Tak właśnie działa łaska: Bóg oferuje niejako półprodukt, który następnie należy przetworzyć, czyli dołożyć swój wysiłek, a owocem jest materializacja prośby. To działa. Bóg naprawdę troszczy się o nas. |