Fałszywy irenizm | 2010-10-21 |
Chciałoby się powiedzieć, że to taka zwyczajna, nasza rzeczywistość - spory Polaków... O rzeczy małe i istotne, indywidualnie i zbiorowo, na różnych płaszczyznach i w różnym wieku toczymy boje. Czasem zupełnie o nic. I to oczywiście jest godne potępienia, bo ich źródłem są najczęściej niezaspokojone ambicje, brak pokory, nadmierna pewność siebie itp. To z pewnością Bogu podobać się nie może. Jest jednakże taki rodzaj sporów, który - choć sam w sobie nie jest godny pochwały - staje się wyrazem chrześcijańskiej dojrzałości i odwagi. Usprawiedliwienie tymże sporom wypisuje ich Powód, czyli Chrystus. Skoro bowiem wiadomo, że On jest Początkiem i Końcem, że ku Niemu zmierzamy i w Nim znajduje się dopełnienie wszystkiego, to jest to wartość absolutnie nadrzędna. Ponadto ofiara, którą złożył za nas, dla naszego zbawienia wiedzie nasz wzrok ku szczytom miłości, który tak dalece od nas jest oddalony, że nie jesteśmy w stanie go dostrzec. Ta miłość domaga się odpowiedzi i nie może być nią nic innego jak miłość. Gdyby jednak ona była blokowana, to usprawiedliwionym staje się sięganie po ten środek perswazji, jakim jest nawet kłótnia i rozdwojenie pośród najbliższych. Nie wolno przecież za cenę utraty zbawienia godzić się na działania będące fałszywym irenizmem. W tym wypadku „zgoda na dole" spowodować może bowiem „niezgodę z Górą", a to będzie równoznaczne z wiecznym potępieniem. Nic nie jest warte takiej ceny.
|