Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie | 2021-08-30 |
Autorem tego konkretnie sformułowania jest Pan Jezus, choć nie wykluczone, że ktoś już wcześniej poczynił tego rodzaju obserwację. Pytanie tylko: dlaczego tak się dzieje? W tym konkretnym przypadku niewiele brakowało, aby Najwyższego Proroka, Boga samego strącono w przepaść. Niewiele brakowało. Skąd taka zawziętość w ludziach, którzy przybyli ostatecznie do synagogi, aby zatopić się w słowach Boga, by kontemplować Jego miłość? Na takie zachowanie składa się z pewnością szereg czynników. Jednym z nich jest irracjonalne marzycielstwo: każdy chciałby być doskonałym, ale do osiągnięcia tego celu brakuje często albo pomysłu, albo siły, albo - najzwyczajniej - chęci do podjęcia konkretnych działań. Wówczas budzi się marzycielska fantazja: oczekiwanie na wróżkę, która odmienić by mogła nasz los, albo na proroka mającego władzę czynienia cudów (zresztą sprawdzonego już w tym zakresie w nieodległym mieście). Ten mógłby coś zdziałać, a nawet powinien - tyle że On wciąż mówi o podejmowaniu wysiłku, o pracy nad sobą, o przenoszeniu pragnień z doczesności w wieczność. I tu w grę wchodzi druga trudność: bo kto to mówi? Żadna tam wróżka, żaden prorok z dalekiego kraju ani z odległej przeszłości. Przecież my Go znamy - to Syn Józefa. On nic nie ma! Cóż On może nam dać? Spirala się nakręca: pouczać nas będzie? A w czym On lepszy od nas? Czy ja gorszy jestem od Niego? Też mogę nauczać. Małość, zakompleksienie, zawiść - oto instrumenty, na których zaczyna w takich momentach grać szatan. Największe idee upaść mogą, najwspanialsze dzieła zostać unicestwione, gdy ludzie tańczyć zaczną do tej melodii... |