Za mało i udręk Chrystusa? | 2021-09-06 |
Przy lekturze Listu do Kolosan, którego fragment zawarty jest w dzisiejszym pierwszym czytaniu, rozmyślając nad szczerym wyznaniem św. Pawła, jesteśmy w stanie zrozumieć, że ów człowiek, postawiony przez Chrystusa Pana na nowej drodze i już zupełnie inaczej rozumiejący wolę Najwyższego, jest w stanie cieszyć się, a nawet radować w cierpieniach ponoszonych za Kolosan. Mniejsza o to, o jakich cierpieniach mowa. Dość, że rozumiejący wartość cierpienia Apostoł Narodów, chętnie i radośnie przyjmuje je, aby tylko mogły one nabrać wartości owocu w życiu Kolosan. W tym samy zdaniu zawarta została myśl, która na pierwszy rzut oka staje się obrazoburczą, jeśli nie heretycką: ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa, dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Czyżby miało to oznaczać, że Pan Jezus niedostatecznie cierpiał? Że za mało było cierpienia w męce Chrystusa? Pamiętamy przecież i św. Augustyna, który mówił, że jedna kropla Krwi Chrystusowej wystarczyłaby dla zbawienia tysięcy światów... A przecież wylał ją do ostatniej kropli! Nie ma tu sprzeczności. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Pan Jezus postawił warunek wszystkim kroczącym za Nim: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje... Nie można inaczej. To jest testament naszego Pana. Jeśli więc ktoś usiłuje skradać się za Nim, unikając udziału w cierpieniach, to brakuje mu czegoś bardzo istotnego. Chrystus chciał mieć naśladowców nie tylko w nauczaniu, stylu życia, ale i w cierpieniu. Kto przed tym się wzbrania, ten wykazuje poważny deficyt, a i wola Pana Jezusa nie zostaje spełniona... |