Galilejczycy zgładzeni prze Piłata, osiemnaście ofiar zawalonej wieży w Siloam, dziewięćdziesiąt sześć ofiar rządowego „tupolewa", trzynaście dusz, które polskim autokarem z niemieckiej autostrady przewiezione zostały do innego świata, osiemnaście żywotów ściętych w zbyt ciasnym busie w drodze do pracy... To wszystko dość podobne wydarzenia. Pierwszymi dwoma posłużył się Pan Jezus, by zwrócić uwagę na sprawę najistotniejszą - życie wieczne.

Można by się zastanawiać, czy wypada, czy to dość eleganckie, czy pedagogiczne... Nie ma się co zastanawiać - to działa. Na tej zasadzie próbują na nieroztropnych kierowców oddziaływać drogowcy czy policjanci, umieszczając na poboczach dróg tzw. „czarne punkty", czy wręcz wraki rozbitych aut. To działa. Przynajmniej chwilowo...

Św. Paweł ostrzega, byśmy nie byli „dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu". Proszę! Dwa tysiące lat minęło, a tu wciąż to samo: brak stabilności duchowej i charakterologicznej, uleganie „powiewom nauki", brak umiejętności rozpoznawania przebiegłości ludzkiej, która dziś - głównie przez media - sprowadza na „manowce fałszu". Przelotne interesy pewnych grup, mobilizują usłużnych heroldów „nowoczesności" do wyśmiewania tradycji i prawdziwej mądrości. Nie baczą na wydarzenia, które winny niepokoić, nie wyciągają wniosków, a innych wpędzają w tarapaty, które ze śmiercią się nie skończą... Korzystajmy z lekcji już otrzymanych i prowokujmy Boga do wymierzania kolejnych ciosów. Nie czyni tego z radością. Gdy rodzić bezradny wobec nieroztropności dziecka stosuje środek ostateczny, klaps, to nie czyni tego z chęci odwetu, ale by tym sposobem ustrzec swe ukochane dziecko od zguby. Tak też Pan Bóg działa, ale wobec zaciętego uporu w stosunku do Jego przynagleń, zostawi nas samych sobie. Będziemy wreszcie wolni, ale będzie to tylko uwolnienie od dobra - zło natychmiast zajmie wolne miejsce, a wówczas nie będzie nawet perspektywy radości.