To zupełnie oczywiste. Najprawdopodobniej nie na naszych oczach (tak wiele już było zapowiedzi końca świata, które się jednak nie zrealizowały), ale przecież tak właśnie może być. Nie jesteśmy jednak władni, na podstawie nawet biblijnych przepowiedni, określać czas i chwilę zrealizowania się zapowiedzi kresu. Nas powinno jedno tylko interesować: Czy wiernie realizujemy nakazy Pana, dotyczące czuwania? Nie ma to być jednak bierne czuwanie - wręcz odwrotnie: chodzi o nieustanne trudzenie się spełnianiem woli Najwyższego. Gdy tak żyć będziemy, to niezależnie od wielkości ciężaru, który może spaść na świat, róbmy swoje, czyli to, co Jego - zajmując się jedynie tym, co zgodne z wolą Najwyższego. Jego bowiem słowa nie przeminą, a to przecież On obiecał wieczne szczęście tym, którzy w Niego nie zwątpią.