Zgoda na wolę Bożą | 2022-01-31 |
Stosunkowo niedawno w czytaniach liturgicznych przypomniano nam, że Bogu milsze jest posłuszeństwo od ofiar Mu składanych. Rozumiał to dobrze król Dawid, zwłaszcza wówczas, gdy dopuścił się - parafrazując język prawniczy - wielokrotnego grzechu: pożądania, cudzołóstwa, oszustwa, a wreszcie zabójstwa. Po wizycie proroka Natana doskonale zdał sobie sprawę z ciężkości przewinienia, zaś pamiątką jego żalu jest Psalm 51. Wszystko, co działo się z Dawidem po owym odstępstwie potrafił on zrozumieć i odczytać jako karę Bożą. Wiedział, że z pewnością na nią zasłużył, dlatego nawet nie próbował stawiać czoła buntowniczemu synowi, który podniósł rękę na ojcowskie królestwo, wolał jak tchórz uciekać z miasta, nie narażając przy okazji mieszkańców i obu wojsk. Zdawał sobie sprawę, że jeśli jest to kara Boża, to Boga ma przeciwko sobie. Dotychczas odnosił zwycięstwa właśnie dzięki Bogu - teraz więc sam nie poradzi. Jak zbity pies uchodził ze swego pałacu i przyjął nawet upokorzenia zgotowane mu przez cudzoziemca - goja... W normalnych warunkach przerastałoby to zdolności króla, żołnierza, Żyda... On jednak pokornie przyjmował to doświadczenie wiedząc, że z pewnością sobie na nie zasłużył. Rozumował pewnie, zgodnie z logiką, że kara tym prędzej się skończy, im szybciej zostanie przyjęta i cierpliwie odbyta. Może i nam trzeba by nieraz przypomnieć, że to, co dzieje się aktualnie w życiu jest po prostu zasłużoną karą i lepiej pokornie ją znieść niż buntować się przeciwko Bogu. On i w karaniu jest litościwy, jeśli tylko dostrzeże cień choćby pokory u doświadczanego.
|