Mamy jak najbardziej rację, gdy Pismo święte nazywamy Słowem Bożym. Istotnie, wszystko co się w nim zawiera ma charakter natchniony i wyraża wolę Boga. Proces powstawania tego zbioru Ksiąg jest niezwykle  skomplikowany i właściwie w każdym przypadku inny, ale w jego powstawaniu dwa elementy są wspólne: Bóg i człowiek. I to nie tylko na zasadzie Nadawca - odbiorca, bo i człowiek miał swój udział w tworzeniu Biblii. Miał go prorok, zobowiązany do przekazania Bożych pouczeń, mieli i uczniowie proroków, gdy kończyli ich dzieło, dopisując do istniejących już ksiąg nauki swego mistrza. Swoją cegiełkę dołożył i Dawid, gdy tworzył psalmy, ale również dociekliwi poszukiwacze nauczania Chrystusowego, usiłujący choćby fragmenty Jego pouczeń czy dokonań przelać na papier. Zbierający je w jedno ewangeliści również mogą być nazwani współautorami owych wielkich dzieł.

   Czy ludzie ci byli zawsze świadomi tego, w jak wielkim dziele uczestniczą? Może niektórzy... Św. Piotr jednak pisze o wysiłku proroków, którzy wszczęli poszukiwania i badania na tym, co sami głosili... Wydaje się to niepojęte, ale daje do zrozumienia, że wola Boża była nawet dla nich tajemnicą. O ileż więc bardziej dla nas, żyjących w tak wielkim oddaleniu czasowym od tamtych wydarzeń. Wciąż jednak chodzi o to samo: lepiej poznać wolę Boga, by tym doskonalej Mu służyć. Rozpoczynający się jutro Wielki Post powinien być wystarczającą mobilizacją dla nas, by nie tylko sięgać po Pismo Święte, ale - na wzór proroków - podjąć trud poszukiwania i badania, jak dążyć do zbawienia.