Wiele razy sami posługiwaliśmy się tym pojęciem dla podkreślenia braku akceptacji dla określonych postaw czy zachowań innych ludzi. Powiedzenie „Jestem zgorszony" czy „Zgorszyłam się" - w odniesieniu do skandalicznego postępowania innego człowieka wcale nie jest oznaką duchowego urobienia. Zgorszyć kogoś oznacza, najprościej mówiąc, uczynić kogoś gorszym niż był do tej pory. W tym zakresie niepokonanym „mistrzem" jest oczywiście szatan. To on pierwszych rodziców, z natury dobrych, uczynił gorszymi - z edenu wyszli gorsi niż byli w rajskim ogrodzie. Kain też dał się zwieść i wybrał najgorsze spośród możliwych do wyobrażenia działań. Dalej już grzech schodził na ludzkość jak lawina, porywając za sobą tych, którzy nie mieli ochoty lub siły do przeciwstawienia się jemu, aż wypełniła się Boża sprawiedliwość na nich gubiąc w potopie wszystkich grzeszników. Na świecie pozostał jedynie sprawiedliwy Noe z rodziną - ci, którzy nie pozwolili uczynić się gorszymi.

Straszną groźbę wypowiedział Pan Jezus pod adresem gorszycieli: lepiej dla nich zginąć w głębinach morskich z kamieniem młyńskim u szyi niż stać się przyczyną grzechu dla kogokolwiek. Nie tylko złym postępowaniem gorszyć można innych. Maluczcy stają się gorsi gdy niepotrzebnie opowiada się im historie gorszących zachowań innych. Sam Pan Jezus mówił iż niepodobna, aby nie przyszły zgorszenia. Skoro już jednak są, to po co o nich mówić? Te opowiadania przecież nikogo nie budują. Niestety, współcześni dziennikarze (i nie tylko oni) lubują się wręcz w nagłaśnianiu różnego rodzaju skandali. Pytanie: po co? Wyciąga się dziś słabości polityków, nauczycieli, duchowieństwa... Pewnie, że się zdarzają. Dawni ludzie z całym przekonaniem mawiali na przykład, że nie wolno źle mówić o kapłanach - nawet jeśli dają ku temu powody. Wiedzieli, że nagłaśnianie słabości duchowych przywódców ściąga ludzi słabych w przepaść grzechu. Tylko ludzi mocnych wiarą stać zarówno na nierozpowszechnianie gorszących faktów, jak też na personalne upominanie gorszycieli. Aby zmienić świat na lepszy należy zamiast nagłaśniać grzech - nawracać grzesznika.