Ryzyko wiary | 2022-04-07 |
W dalekiej Mezopotamii, na obcym gruncie upatrzył sobie Bóg człowieka. Abram było mu na imię. Najpierw wypróbował jego wiarę - bo któż na jedno słowo Boga, na propozycję Nieznajomego, opuściłby dom swój, krewnych i znajomych, bezpieczne siedlisko - by udać się w nieznane? Możemy zapytać, czy nie lepiej było by tam, na miejscu, w Uhr Chaldejskim budować nową religię? Dlaczego ten początek musiał być tworzony gdzieś daleko, na ziemi obcej? Wydaje się, że trudności zewnętrzne mają jednak moc mobilizacji ducha - tam był Abram wyłącznie zdany na łaskę i nie - łaskę Boga. Za daleko, by wracać, wstyd - by rezygnować. U siebie tzn. na dawnym miejscu, w Uhr, wnet znaleźliby się rozsądni, by odradzać, odciągać, tłumaczyć, logicznie roztrząsać... Na swoim, wśród swoich łatwo utracić więź pierwotną, łatwo zgubić Boga. Dowodzi tego sytuacja z dzisiejszej Ewangelii: zastały, stary porządek próbuje odmienić Pan Jezus. Z jakim trudem Mu to przychodzi! Tu już nawet nie chodzi o ich lęk przed „nowym", ale o najzwyklejszy upór: Nie, bo nie!. Jesteśmy w stanie zrozumieć, że przyjąć Chrystusa jako Boga było ogromnym trudem, nie tylko intelektualnym. A przecież byli tacy, którzy to potrafili... Aby dokonać trwałego przełomu, potrzeba było wiary, której im zabrakło. Abraham zaś dzięki sile wiary wyraźnie zaznaczył się w historii świata i historii zbawienia. Ci natomiast nie tylko odrzucili nowe światło, ale z agresją zareagowali na Jego pojawienie się. Wiara niesie ze sobą ryzyko, to prawda, ale jakimż ryzykiem jest jej odrzucenie!
|