Uważajcie na to, czego słuchacie | 2011-01-27 |
Czy małomówny to nieufny? Być może. A może po prostu ostrożny? Jeśli weźmiemy pod uwagę przestrogę Pana Jezusa, że z każdego niepotrzebnego słowa będziemy musieli zdać sprawę przed Bogiem, to z przerażeniem patrzeć należy na tzw. plotkary (również w męskiej odmianie) albo na współczesną ich wersję zwaną dziennikarzami. Współczesny dziennikarz bowiem różni się niejednokrotnie od tradycyjnej plotkary jedynie zasięgiem proklamowanych nowin. W ślad za nimi idą zbyt często internetowi pismacy, kryjąc się za klawiaturą domowych PC-tów i wypisując prostackim i bezczelnym językiem oceny spraw, na których z racji wieku czy też wykształcenia znać się nie mogą. Dziwnym przy tym trafem większość krytycznych uwag spada na Kościół, który obecnie winien jest już chyba wszystkiemu i tylko patrzeć, jak zamachowiec z moskiewskiego lotniska okaże się być katolikiem... Czytają to zupełnie nieukształtowani emocjonalnie i duchowo młodzi ludzie. Każde przeczytane słowo, jak dłuto w kamieniu, pozostawia swój ślad. Dlatego wiele wiedzy i roztropności potrzeba nie tylko piszącym i wypowiadającym się, ale i czytającym oraz słuchającym. Stąd kolejna przestroga naszego Pana, zawarta w dzisiejszej Ewangelii: „Uważajcie na to, czego słuchacie". Jeszcze ciekawszym jest dopowiedzenie: „Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą." Oznacza to, że każdą wiadomość przyjmować trzeba ze sporą dawką krytycyzmu - możemy to nazwać ostrożnością, bowiem na bazie informacji pozyskanych budujemy też sądy, oceny zdarzeń - te zaś są odzwierciedleniem naszego życia duchowego. |