Trudna jest ta mowa | 2024-06-18 |
Jeśli nawet intuicyjnie czujemy, że lepiej jest czynić dobrze niż źle, nie zgadzamy się na krzywdzenie innych, a na skutek religijnego wychowania wiemy, że należy wybaczać winowajcom, to przenosząc się mentalnie w czasy Chrystusowe, nie możemy oczekiwać od słuchaczy naszego Pana, by takie rady przyjmowali bez zdziwienia co najmniej. Sprawiedliwość była dla Żydów wartością nadrzędną. Prawda, że to Bóg wymierza sprawiedliwość, ale tam, gdzie to możliwe, należało wyręczać Najwyższą Instancję. Stąd właśnie wynikał nakaz oko za oko i ząb za ząb. Mało tego - istniała też instytucja mściciela krwi (hebr. goel haddam). Był to człowiek, zwykle najbliższy krewny osoby zamordowanej, który miał obowiązek pomścić krewniaka, odbierając życie winowajcy. Wyobraźmy sobie reakcję ludzi, którzy wychowani byli na nienawiści do wrogów, do samodzielnego wyrównywania krzywd, do nienawiści nieprzyjaciół, którzy teraz dowiadują się, że tych ostatnich trzeba kochać, a za prześladowców się modlić. To było bardzo trudne do przyjęcia. Nawet dziś, po dwudziestu wiekach chrześcijaństwa, również mamy problem z tym, aby się tak się zachowywać. Jest w tym jednak ogromna mądrość: każdy taki gest odzwierciedla w nas podobieństwo do Stwórcy, a jednocześnie uwalnia nas od narzędzi, którymi rad by posłużyć się zły duch. Idąc za radą Pana Jezusa, nie dajemy mu takiej możliwości - zwycięża w nas wówczas miłość Boga.
|