Epitafium? | 2024-06-20 |
Uczono nas, że o zmarłych należy mówić dobrze albo wcale. Nie da się mówić źle o prorokach wspominanych w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Nic dziwnego, że Żydzi do dziś czekają na powrót Eliasza, skoro zapamiętany został jako ten, który ogień sprowadził z nieba, który to samo niebo zamknął na trzy lata i sześć miesięcy, aby deszcz nie zraszał powierzchni ziemi. Dał mu też Bóg moc, by ponownie deszcz stamtąd sprowadził. To on przywiódł ludzi na powrót do Boga, odbywając sąd nad prorokami Baala. On wskrzeszał umarłych, on wreszcie spotkał się z Bogiem. Nie było dla niego ważniejszego zadania jako pomnażać chwałę Najwyższego i ludzi zbliżać do Niego. Nie inaczej działał jego uczeń Elizeusz - ta sama miłość, to samo poświęcenie, oddanie i wierność Stwórcy. Jak więc ich nie wspominać? Jak nie tęsknić za nimi? - skoro kojarzą się z taką mocą, wielkością i jawnym działaniem Boga w trudnych czasach. Na tym jednak nie wolno się skupiać. Nie to jest najważniejsze - każdy z nas ma swoje życie i musi myśleć o jak najlepszym jego zagospodarowaniu. Czy wolno nam pragnąć, aby i nas najlepiej wspominano? Pewnie nie ma w tym nic złego, ale raczej winniśmy się skupić na tym, co myśli o nas Pan Bóg i czy wiernie realizujemy Jego wolę. Tak właśnie oni postępowali.
|