Nie moja lecz Twoja wola... | 2025-04-09 |
Oczywiście, że słowa te nie padają w dzisiejszym pierwszym czytaniu, ale w zasadzie można je tam odnaleźć w nieco tylko innej formie. Młodzieńcy z rodów książęcych byli swoistym łupem zaborców. Wiadomo przecież było, że jako ludzie z wyższych sfer, posiadali wyższe (z pewnością jak na owe czasy) wykształcenie. Byli więc od razu wykwalifikowanymi pracownikami administracji. Wkrótce okazało się, że nie tylko potrafią powierzone im funkcje wykonywać, ale spełniają je lepiej niż rodzimi przedstawiciele organów rządowych. To wzbudziło zazdrość w tych drugich, a w dalszej kolejności intrygę dworską, która zaskutkowała postawieniem przed sądem owych inteligentnych i pracowitych młodzieńców oraz wyrokiem skazującym. Śmierć miała być okrutna. Zdawać się jednak może, że nie zrobiło to na nich wrażenia. Z największym opanowaniem najważniejszy spośród nich poinformował króla, że ojczystych zasad nie zmienią i nie wyprą się swego Boga. Tu zaś następuje bardzo ciekawa uwaga, którą można rozumieć jak Chrystusowe słowa z Ogrójca: Jeśli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga... To dopiero postawa! Wierność Bogu absolutnie na pierwszym miejscu, bo od niej zależy to prawdziwe życie, na które musimy choćby próbować sobie zasłużyć. To aktualne zaś, jeśli nie jest poddane najwyższemu celowi, i tak na nic się nie przyda... A więc: bądź wola Twoja!
|