Jonasz - cynik? | 2025-10-06 |
Wiele na to wskazuje. Skoro wiedział, że powołujący go Bóg jest Panem, Bogiem nieba, który stworzył morze i ląd, a mimo to w niczym nie przeszkadzało mu to w uciekaniu przed Nim. I to dokąd? Zaledwie do Tarszisz. Po ludzku wykonał wszystko, co należało zrobić by ten zamiar zrealizować, ale Bóg miał inne plany. Ten zaś zupełnie nie przejął się znakami przez Niego dawanymi. Nawet gdy srożące się morze narażało okręt na zatonięcie, on w tym czasie twardo zasnął w jego czeluściach. Gdy zaś dotknięty został kolejnym znakiem (los padł na Jonasza), zupełnie się tym nie przejął - na pytanie pozostałych uczestników rejsu, co mają w tej sytuacji uczynić, cynicznie odpowiedział, by wyrzucić go za burtę. Dziwne to zwłaszcza w odniesieniu do wcześniejszej jego wypowiedzi: Jestem Hebrajczykiem i czczę Pana, Boga nieba... Jaka to cześć dla owego Boga, gdy się Go nie słucha, ucieka się przed Nim i czyni wszystko, by przekreślić Jego zamiary? Czy ta postawa nie przypomina wielu współczesnych, którzy określają się mianem wierzących, którzy Boga unikają, poleceń Jego nie spełniają i wprost uciekają przed Nim, a nie przeszkadza im to mówić o sobie: czczę Pana, Boga nieba...? | |
