Upominanie | 2010-02-19 |
„Zwróć mu uwagę” albo jeszcze łagodniej: „zwróć mu delikatnie uwagę.” O – to rozumiemy! Nikt przecież nie lubi, gdy mu się zwraca uwagę. Taka bowiem czynność jest potwierdzeniem naszej niedoskonałości, naszych braków. Inna rzecz, że bez tego typu korekt wszyscy wyrastalibyśmy na zapatrzonych w siebie bufonów, którzy jak niektórzy współcześni „kiczotwórcy”, niesłusznie zwani artystami, zajmują się produkcją ohydy tylko dlatego, że mają za sobą wąską, a wpływową grupę zainteresowaną promocją „inności”. Przypomina się tu Chrystusowe „biada” – gdy wszyscy ludzie chwalić was będą! Nie jesteśmy doskonali i właśnie dlatego potrzeba nam okresu nawrócenia, przybliżenia się do Boga – nasiąkania doskonałością. Taką rolę spełnia Wielki Post – czas pokuty i odmiany życia. Właśnie: odmiany życia… Oj, trudno nam to przychodzi. I chyba nie tylko dzisiaj. W czasach proroka Izajasza ludzie też mieli z tym problem. A zdaje się, że mieli dobrą wolę! Sposób jej realizacji okazał się jednak niedoskonały. Dlatego Pan Bóg nakazał mu, aby ludowi zwrócił uwagę – bez zbytniej delikatności: „Krzycz na całe gardło, nie przestawaj! Podnoś głos twój jak trąba! Wytknij mojemu ludowi jego przestępstwa i domowi Jakuba jego grzechy!” Chyba poirytował się Pan Bóg… Cóż takiego Go rozgniewało? Nie chcieli się nawrócić? Nie pościli? Nie podejmowali wysiłku w tej materii? Nic podobnego! A mimo to nie podobali się Bogu? Dlaczego? Cały wysiłek Izraelitów skupiał się na praktykach postnych, które miały jedynie zewnętrznie wyrażać i przypominać o celu najważniejszym – nawróceniu. Pozostali przy stronie zjawiskowej: odmówienie sobie czegoś, wyrzeczenie się, złożenie ofiary i może coś jeszcze. To jednak nie odmieniało serca! Stąd nakaz „wykrzyczenia” ludowi błędów. Można by się pocieszać, że Panu Bogu widocznie nie zależy na naszych umartwieniach… W związku z tym, być może, nie są one konieczne? A może nawet nie-po-trzeb-ne? Owszem – jeśli są celem samym w sobie. Myślę jednak o czym innym: jeśli Bóg miał pretensje do tamtych ludzi, że im nie wychodziło, choć post praktykowali, to co z nami, którzy również drugiego etapu nie osiągamy, ale nawet pierwszego, wspomagającego dotknąć nie chcemy? |