Każdy początek jest. | 2011-09-25 |
obiecujący, pełen nadziei, wiary we własne siły... Tak jest z przyjściem człowieka na świat, tak jest z pierwszym dniem szkoły, rozpoczęciem pracy, nową znajomością itd. Wiąże się z tym zwykle konkretne postanowienia i nadzieja: Teraz dopiero będzie lepiej! I bywa. Niestety nie zawsze. Nie wystarczy dobrze myśleć, dobrze planować, dobrze chcieć... Wyraźnie mówi o tym dzisiejsza Ewangelia - nie ten, który deklaruje gotowość do służby wypełnia wolę Ojca, ale ten, który rzeczywiście pracuje.
O. Władysław Kluz (OCD) napisał przed laty książkę pt. Czterdzieści siedem lat życia. Okazuje się, że ten dość krótki czas pobytu na ziemi jest wystarczającym okresem, aby stać się symbolem bądź heroizmu, bądź bestialstwa ludzkiego na długie wieki. Wspomniana książka opisuje historię życia dwóch ludzi zamkniętą w przedziale 47 lat. Pierwsze lata ich życia były bardzo do siebie podobne: obaj byli ministrantami, często przystępowali do spowiedzi i Komunii św., marzyli o kapłaństwie i pracy w roli misjonarzy; obaj dobrze się uczyli; mieli podobne dyspozycje psychiczne - zamiłowanie do nauk ścisłych i zdolności organizacyjne. W 1941 roku ich drogi się skrzyżowały. Spotkali się po raz pierwszy i ostatni. Jeden z nich to św. Maksymilian Kolbe, twórca i gwardian Niepokalanowa, w tym czasie więzień oświęcimski, drugi to twórca i komendant obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu - Rudolf Hess. |