Licznik odwiedzin: 23168474
Słowo dnia
Nie wolno
2011-11-24

Nie wolno się znęcać nad bezbronnym, a tym bardziej niewinnym. Cóż dopiero, gdy chodzi o Najniewinniejszego, o łagodnym usposobieniu, życzliwego wszystkim i wspierającego potrzebujących pomocy! Jerozolima nie miała litości dla Syna Człowieczego – okrutnicy znęcali się nad Nim przez wiele godzin, zadając Mu cierpienia i katusze. Mimo, że On sam winę im darował i prosił Ojca, by im przebaczył z powodu ich nieświadomości, to przecież zbrodnia została dokonana, megagrzech popełniony. Skoro uczymy się od lat najmłodszych, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze, to winna się jeszcze dopełnić i ta czynność Bożej sprawiedliwości: kara. Jak to – powie ktoś – czy Bóg nie wybaczył na prośbę swego Syna? Problem polega na tym, że przebaczenie dopiero wtedy staje się sensowne i skuteczne, gdy jest odpowiedzią na żal ze strony winowajcy. W innym wypadku nie jest nawet potrzebne. Dopiero gdy złoczyńca po pierwsze dostrzeże perfidię swego działania, należycie je oceni, zda sobie sprawę z bolesnych skutków podejmowanych decyzji, po drugie: żałuje tego, po trzecie: chce cokolwiek naprawić, a jeśli już nic się nie da to przynajmniej jakoś zadośćuczynić i wreszcie: postanawia, że już nigdy nie podejmie podobnych kroków. W takim wypadku przebaczenie jest właściwie wsparciem dla nieszczęśnika, który zburzył jakiś tam dotychczasowy porządek, nie do końca zdając sobie sprawę ze szkodliwości swych działań, a teraz chciałby coś zrobić dobrego, znajduje się jednak w fatalnym stanie psychiki. Takiemu człowiekowi wsparcie w postaci przebaczenia jest wręcz niezbędne. Może on nawet sam budzić litość w oczach innych ludzi.

W tym sensie staje się dla nas zrozumiałą postawa Pana Jezusa, który nie miał wątpliwości, czy okazać miłosierdzi łotrowi na krzyżu. Prawda, że późno – bardzo późno – poznał niegodziwość własnego postępowania, ale uchwycił się już nie deski ratunku, ale w ostatnim momencie życia swojego chwycił niejako nić pajęczą swojej nadziei i nie zawiódł się. Pan Jezus serdecznie mu współczuł z powodu tak wielu błędnie podejmowanych w życiu decyzji. Każda przecież przybliżała go do wiecznego potępienia. Tego zaś Pan Bóg najbardziej nie chce. Stąd natychmiastowe przebaczenie.

Jakże inaczej przedstawiała się sprawa otumanionej w tamtym czasie Jerozolimy. To oczywiste, że ludzkie tłumy padły ofiarą manipulacji przywódców religijnych starotestamentalnej wspólnoty. Dlaczego się jednak nie otrząsnęły choćby i po fakcie. Jakież znaki towarzyszyły odkupieńczym wydarzeniom na wzgórzu Golgoty! Dlaczego zamiast korzyć się w prochu i popiele, w dalszym ciągu nastawano na Chrystusowych uczniów, mordując ich? Przebaczenie z krzyża nie miało tu żadnej mocy – nie miało do czego się „przykleić”. Dlatego musiała nastąpić kara. Ciekawym jest jednak to, że nie Pan Bóg karę wymierza, ale pozwala złu wyciągnąć rękę nad swoje dzieci. Zły zaś nie ma litości i grotem cierpienia godzi na prawo i na lewo bez opamiętania, a nawet bez odróżniania dobrych od złych. Tak dokonuje się pomsta. Pan Jezus to przewidział na blisko czterdzieści lat przed upadkiem Miasta Świętego. Jednak nawet to nie obudziło refleksji. A czy my dziś jesteśmy lepsi? Czy nie odpędzamy od siebie Boga, nie zdając sobie sprawy z tego, że wraz z Jego odejściem naprą hufce piekielne, nie oszczędzając nikogo? Nie pozwólmy Bogu oddalić się od nas! Nie wypędzajmy Go!

Czwartek
18 kwietnia 2024
Okres zwykły
7:30 - Msza św.
Intencja: ++ Bonifacy, Adela, Jan
18:00 - Msza św.
Intencja: ++ Krystyna Sokołowska (z okazji urodzin) i zmarli z rodziny

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku