Apokalipsa | 2011-11-25 |
Tak zwykle określamy teksty opisujące straszliwe sceny, mające się dokonać na końcu czasów. Apokalipsa nie jest wymysłem biblijnych autorów Nowego Testamentu. Utwory o charakterze apokaliptycznym znajdujemy również i w księgach starotestamentalnych. Zawsze jednak budzą one grozę. Dzisiejsze pierwsze czytanie, stanowiące część wizji św. Jana również budzi strach i przerażenie. Końcowa sekwencja jednak odmienia te nastroje. Zwycięstwo Syna Bożego i wieczne Jego królowanie z tymi, którzy byli gotowi życie Mu poświęcić, którzy Mu zaufali i po Jego odejściu kontynuowali na świecie dzieła miłości. Można dyskutować na temat różnorakich przepowiedni i proroctw dotyczących tzw. końca czasów. Można się zastanawiać nad konkretnym odniesieniem do współczesnego kalendarza, ale po co? Nie jesteśmy przecież w stanie niczego odmienić ani choćby spowolnić lub przyspieszyć. Słowa Pana Jezusa, choć przeraźliwie realistyczne, a co najważniejsze – nieomylne, nie chcą przecież pogrążać nas w poczuciu strachu. We wczorajszej ewangelii powiedział: „nabierzcie ducha i podnieście głowy”. Dziś zaś dodaje: „wiedzcie, że bliskie jest królestwo niebieskie”. Wobec ogromnego bogactwa i wielkiego dobrodziejstwa, jakim jest królestwo niebieskie, niczym są wszelkiego rodzaju przestrogi i groźby – wszystko da się znieść, podobnie jak pacjent, dążący ku zdrowiu, jest w stanie znieść niestrawne leki czy straszliwe boleści operacji, byle tylko znów być zdrowym. Tak samo i my – realnie usposabiając się do tego świata, a nawet do przepowiedzianych tragedii, które mają nastąpić, nie trwóżmy się ich srogością, a podnośmy się na duchu bliskością zapowiadanego królestwa, gdzie już na zawsze trwać będziemy z Bogiem. Taka właśnie jest wymowa i takie założenie apokalipsy: przyjdą straszne chwile, ale wy się nie obawiajcie, skoro Panem waszym jest Bóg. |