Błogosławiony, kto nie zwątpi | 2011-12-14 |
Sytuacja opisana w dzisiejszej Ewangelii wydaje się wręcz nieprawdopodobna - przecież Jan o sobie samym mówił, że posłany został, „aby zaświadczyć o światłości", tak wiele mówił o owym, wyczekiwanym od wieku Mesjaszu, ba! - sam wskazał na Niego, udzielając Mu chrztu w Jordanie. Jednak i na niego przyszły wątpliwości: św. Łukasz ewangelista podaje, że ów prorok przełomu Testamentów posyła do Chrystusa uczniów z zapytaniem „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Skąd te nagłe wątpliwości? Innych przecież pouczał. Mówił: „Pośród was stoi ten, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów." Widział niebiosa otwierające się niebo i słyszał głos Ojca stamtąd się dobywający, widział Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. Dał świadectwo o tym wydarzeniu, a teraz ma wątpliwości? Okazuje się, że to możliwe. Na każdego mogą one przyjść. Najbardziej nawet pobożny człowiek, kontemplatyk i mistyk - ma prawo doświadczać wątpliwości, ma prawo gdzieś w swoim doświadczeniu stracić niejako Boga z horyzontu. Patron dnia dzisiejszego, św. Jan od Krzyża, uznawany za specjalistę od „ciemnej nocy miłości" najwięcej mógłby o tym powiedzieć. Nie jest więc czymś nadzwyczajnym, gorszącym zagubienie Boga w swoim życiu, chwilowa utrata wiary w Niego. Ważnym jest, aby za wszelką cenę dążyć do umocnienia raz otrzymanej nadziei, szukać i prosić o oświetlenie drogi. Jak pokazuje św. Jan, można się nawet posłużyć innymi ludźmi, byle tylko pokazać, jak bardzo zależy nam na upewnieniu się, że jesteśmy na właściwej drodze, że nie biegniemy na próżno. |