Zakochać się w Bogu... | 2018-09-09 |
Jeszcze chwila - może parę lat i... wszystko będzie jasne: okaże się, że Pan Bóg nie jest mrzonką, niebo jest rzeczywiście stanem niekończącego się szczęścia, wielu Tomaszów będzie miało możliwość sprawdzenia stanu ran na Ciele Zbawiciela i wielu odetchnie z ulgą, że warto było wierzyć, ufać, modlić się, a przede wszystkim pełnić uczynki miłosierdzia z myślą o Bogu. Póki co trwa jednak stan niepewności: wychowani przez wierzących rodziców, przyjąwszy sakramenty, które zbliżały nas systematycznie do Boga, jesteśmy jednak osadzeni w świecie naszpikowanym - jak nigdy dotąd - pokusami materializmu, egoizmu, pychy i relatywizmu. Nic nie jest pewne, wszystko można odwrócić, odwołać. Odwieczne, Boże prawa zmieniane są ludzkimi dekretami po serii uprzednich bombardowań medialnych. Jak tu wytrwać w takim świecie? Najprościej byłoby się poddać i zaakceptować wszystko w myśl powiedzenia: „To już są inne czasy\". Niczego to jednak nie zmieni. W Sodomie i Gomorze działano według podobnego schematu. Jedynie Lot ze swoją rodziną się nie ugiął nawet w obliczu utraty życia. Tam już się miara przebrała i Bóg dokonał aktu zagłady. Mieszkańcy tych miast nie mieli już czasu na nawrócenie, skoro nie wykorzystali poprzedniego. Czasem mam wrażenie, że żyjemy właśnie w takich warunkach: powszechnej akceptacji zła i nawet braku poczucia wstydu z tego powodu. Jedyną szansą jest rozkochać się na nowo w Bogu i nie przykładać ręki do powszechnego zgorszenia. Tylko posłuszni Bogu i prawdziwie w Nim zakochani ocaleją, nie doznają zawstydzenia w dniu Sądu. A ty - czy już się poddałeś, czy jeszcze w sercu swoim walczysz? |