Licznik odwiedzin: 22156071
To nie musi być kara Boża
To nie musi być kara Boża
ks. Zenon
2020-03-22

   Kiedy uaktywniają się prorocy? Nie ma potrzeby angażowania ich, gdy nic złego się nie dzieje. Pan Bóg powołuje ich zwykle wtedy, gdy jego ukochane stworzenia zmierzają niebezpiecznie ku zagładzie. O czym wówczas mówią? Najczęściej przypominają podstawowe prawa Boże i zachęcają do wiernego ich przestrzegania. Bywa, że wówczas przestrzegają przed nadejściem kary Bożej. Kto jednak lubi napomnienia?  Któż chce być pouczany? Dlatego w całej historii zbawienia los proroków był z góry przesądzony. W Księdze Ozeasza czytamy: Oto nadchodzą dni kary, zbliża się dzień odpłaty; Izrael woła: „Głupcem jest prorok, a mąż natchniony szaleje\\\". Tak jest z powodu wielkiej winy twojej i ogromu twojej wrogości.  Efraim czatuje obok namiotu proroka, na wszystkich jego drogach zastawiono sidła, nawet i w domu swego Boga jest prześladowany. (9,7-8) Tak samo Nehemiasz: Zabili proroków Twoich, którzy ich przestrzegali, aby ich nawrócić do Ciebie; i popełnili wielkie bluźnierstwa. (9,26) Podobnie opisuje to Szczepan, diakon pierwotnego Kościoła i pierwszy męczennik: Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. (Dz 7,52) Co prawda Pan Bóg ujmuje się za nimi: Nie dotykajcie moich pomazańców i prorokom moim nie czyńcie krzywdy! (1 Krn 16,22), ale prorokowanie nigdy nie było bezpieczne. Czy jednak można się opierać, gdy do głoszenia swej woli przynagla sam Pan? Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Bezpieczniej jest przecież gładzić ludzi okrągłymi słówkami, pocieszać i mówić o Miłosierdziu Bożym. Jeśli ktoś tak nie czyni, natychmiast zostaje okrzyknięty fałszywym prorokiem. Spotkało to między innymi panów Dokowicza i Bodasińskiego. Nie oni jedni dostrzegli w jaką stronę zmierza dzisiejszy świat i nasza Ojczyzna, ale oni mieli odwagę powiedzieć przed kilku laty, że trzeba się nawracać, pokutować i modlić się, aby nie ściągnąć Bożej kary. Stąd Wielka Pokuta, stąd Różaniec do Granic i szereg innych inicjatyw. Gdy przyszedł czas pandemii, a panowie ci ośmielili się przypomnieć wcześniej głoszone przestrogi i powiedzieć, że to właśnie jest kara za ciągłe odwracanie się od Boga, posypał się na nich grad oskarżeń, a w internecie - jak to się dziś mówi - fala hejtu. Uaktywnili się utytułowani jezuici i dominikanie (oraz wielu innych), którzy nabijają swoje teksty Miłosierdziem Boga, a przy okazji suchej nitki nie zostawiają na ośmielających się nazywać obecną pandemię karą Bożą. Ostatnio nawet Prymas Polski jednoznacznie stwierdził, że koronawirus nie jest karą Bożą.

    Rozumiem - rzecznicy prasowi Pana Boga... Jednak poza opędzaniem się od myśli, że może jednak jest inaczej i powoływaniem się na Bożą łaskawość, Jego Miłosierdzie i opiekę nad nami, nie znajduję tam żadnego argumentu przemawiającego za prawdziwością ich tez. Tamci są fałszywymi prorokami, a my nie. I to wszystko. Dlaczego tamci mieliby kłamać? Bo mnie upewniło tym Pan Bóg w prywatnym objawieniu? No, to byłby argument. Ale nie padł.

   Czy wolno nam odbierać Panu Bogu możliwość oddziaływania na ludzi poprzez karanie? Czy w czasach Starego Testamentu Bóg mógł korzystać z tego narzędzia, a w naszych czasach już z niego zrezygnował? Fakt: istnieje ustawa antyprzemocowa, a Bóg nie chce przecież niebieskiej karty... Żartuję. Ale sprawa jest poważna. Pan Bóg wcale nie pozbawił się dobrowolnie możliwości oddziaływania na ludzkość poprzez karę. Mówi nam o tym sam Pan Jezus, gdy do uzdrowionego co dopiero człowieka przy sadzawce Owczej powiedział: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. (J 5,14) Tym samym uzależnia pomyślność człowieka od jego życia bez grzechu. Innym razem, gdy poproszono Go o komentarz na temat zamordowanych przez Piłata Galilejczyków i tych, którzy zginęli pod gruzami wieży w Siloam, powiedział: Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie. (Łk 13,5) No, proszę: choć sam jest Miłosierdziem, nie usypia czujności słuchaczy odwołaniem do opieki, miłości i miłosierdzia Boga, ale konkretnie wzywa do nawrócenia, bo... zginiecie - przecież nie w nagrodę. I wreszcie, wylewając łzy nad Jerozolimą, powiedział: Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia. (Łk 19,44) Jeśli tej zapowiedzi nie należy traktować jako kary za grzechy, to nie wiem jak ją wytłumaczyć.

   Katechizm Kościoła Katolickiego, który raczej unika określenia kara Boża, jednak trochę też o tym mówi. W numerze 2090 czytamy: Nadzieja jest ufnym oczekiwaniem błogosławieństwa Bożego i uszczęśliwiającego oglądania Boga; jest także lękiem przed obrażeniem miłości Bożej i spowodowaniem kary. Zaś numer 1609 podaje: Kary będące następstwem grzechu (...) stanowią także lekarstwo, które ogranicza szkody spowodowane przez grzech. Zwłaszcza ostatnie zdanie jest szczególnie cenne. Objawia bowiem sens kary Bożej jako lekarstwa mającego ograniczyć szkody wynikające z grzechu.

   Nie pretenduję do roli kościelnego celebryty, nie posiadam doktoratu. Jestem zwykłym księdzem należącym już raczej starszego pokolenia i bałbym się powiedzieć, że stan w jakim się znaleźliśmy jest karą Bożą, bo... nie miałem prywatnego objawienia. Jednocześnie nie mam takiej odwagi, by na pewno twierdzić, że koronawirus nie jest karą za grzechy. Ostrożnie można by powiedzieć co najwyżej, że nie musi to być kara za grzechy, ale możliwe, że jest... Jeśli bowiem Pan Bóg chce wykorzystać pandemię jako lekarstwo, mające ograniczyć szkody spowodowane przez grzech, to każdy Jego rzecznik (a tym bardziej samozwaniec) będzie musiał Mu wyjaśnić na Sądzie Ostatecznym, dlaczego usiłował podtrzymywać stan uśpienia w tych, do których Bóg chciał dotrzeć z komunikatem o konieczności nawrócenia. W Księdze Proroka Jeremiasza czytamy: Nie słuchajcie też słów proroków, mówiących do was: „Nie będziecie służyć królowi babilońskiemu\\\". Prorokują wam bowiem kłamstwo. Nie posłałem ich - wyrocznia Pana - i prorokują kłamliwie w moje imię, bym był zmuszony was wypędzić i byście wyginęli wy i przepowiadający wam prorocy. (27,14-15) Oj! Jakaż to odpowiedzialność: wyjaśniać wolę Boga... 

Czwartek
28 marca 2024
Truduum Paschalne
18:00 - Msza św.
Intencja: + Regina Bieniaś (greg. 30.)
Intencja: O Boże błogosławieństwo i opiekę Matki Najświętszej dla chrześnicy Tereni (z okazji urodzin), dla jej męża i całej rodziny

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku