Sakrament dojrzałości chrześcijańskiej | 2024-05-05 |
Różnie to wygląda: zdarzają się kierowcy, którzy latami opowiadać będą o wyjątkowym zakupie, którego dokonali. Chodzi oczywiście o samochód, który, mając kilka czy kilkanaście lat, na liczniku wskazywał zaledwie dwa tysiące kilometrów przebiegu... Ktoś inny dodał, że jeszcze folie miał na tylnich siedzeniach. Okazja, owszem, ale o czym to świadczy? Ten pojazd, choć kosztował z pewnością niemało, nie został właściwie wykorzystany. Ba! W ogóle nie został wykorzystany. Tak naprawdę szkoda było na to pieniędzy. Taniej byłoby w tym czasie poruszać się taksówką... A do tego zmarnowany został potencjał tego auta. Z taką sytuacją możemy mieć też do czynienia w rzeczywistości duchowej, konkretnie w przypadku owych młodych ludzi, którzy przyjmą za kilka dni sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Cała inwestycja jest po stronie Pana Boga. Oni jedynie przygotowywali się na przejęcie tego bogactwa. Idąc tropem powyższego rozważania, można by powiedzieć: zdobyli prawo jazdy. Są więc przygotowani na współpracę z Tym, który tak wielki dar złoży w ich ręce. Co z tym zrobią? Dobrze by było, gdyby poszli śladem młodego Salomona, króla (1 Krl 3,4-15), błagającego Boga jedynie o mądrość. Ta zaś w biblijnym rozumieniu nie jest jedynie sumą wiedzy, ale roztropnym poznawaniem woli Najwyższego i umiejętnym wprowadzeniem jej w życie. Nie byłoby wówczas wątpliwości co do właściwego wykorzystania łask od Boga otrzymanych. Nie zmarnowałby się też Dar tak cenny, bezinteresownie ofiarowany im przez Ojca i Syna. Módlmy się o to. |