Alarm w kościele | 2016-06-19 |
Gdy młodzi ludzie najstarszych klas gimnazjalnych przygotowywali się do uroczystości bierzmowania, ich rodzice z całą życzliwością pytali, jaką pamiątkę tej uroczystości mogliby zafundować parafii. Oczywiście, że najlepiej, gdyby to było coś trwałego, co pozostanie po nich na długo, a im samym również będzie w pewnym sensie przypominać o tej ważnej chwili. Padła sugestia, aby dołożyć się do zakupu słupków połączonych sznurami, odgradzających prezbiterium od pozostałej części kościoła. Cieszymy się bowiem możliwością otwierania kościoła w ciągu dnia. To jest potrzebne, aby przede wszystkim rosła chwała Boża no i ludzie nie odzwyczaili się od modlitwy. Ta radość musi jednak mieć pewne granice. Kościół jest udostępniony do modlitwy i jest on na tyle obszerny, że nawet wiele osób jednocześnie może w nim wielbić Boga (oby było ich jak najwięcej). Nie ma jednak potrzeby wchodzenia do prezbiterium, czyli w rejon ołtarza i tabernakulum. Pisaliśmy już o tym, że zainstalowane tam zostały czujki alarmowe, które uruchamiają sygnał dźwiękowy oraz wysyłają informację do kilku osób odpowiedzialnych za stan bezpieczeństwa kościoła. Niektórzy przeżyli już niemiłe zaskoczenie wyrazistym dźwiękiem syreny alarmowej w kościele, który mógł przestraszyć. Dlatego właśnie potrzebujemy wspomnianych barierek, we właściwy sposób oznakowanych, które informowałyby o zakazie wchodzenia na teren prezbiterium w czasie, gdy nie odbywają się żadne nabożeństwa. Tymczasem musimy trochę jeszcze poczekać, bo sporo kosztowało przygotowanie nowych trawników. Konieczny zakup dokonany więc zostanie w niedługim czasie. |