Licznik odwiedzin: 23546158
„Kurtyna” po raz drugi - co dalej?
„Kurtyna” po raz drugi - co dalej?
Wojciech Mikuć
2018-11-18

   Jeszcze nie opadł kurz pierwszej Kurtyny, gdy zrozumieliśmy, że Opatrzność Boża z pewnością nad nami czuwała. Przecież nigdy wcześniej nie organizowaliśmy tak dużego artystycznego projektu. Owszem kilkadziesiąt spektakli za nami, ale żeby kilkanaście równolegle... Nie jest chyba po ludzku możliwe, aby bez zaplecza technicznego na dużym poziomie i mnóstwa osób wspomagających nas merytorycznie, będących koniecznie zawodowcami, coś takiego mogło się wydarzyć. A tu niespodzianka. Pokora wytrwałych amatorów do-prowadziła nas do chwili, w której zdaliśmy sobie sprawę, że chyba we wspólnocie Bożych wariatów nie ma rzeczy niemożliwych.

    Tak powstały wstępne założenia Kurtyny po raz drugi. Jeżeli udało się raz, to ponownie będziemy startowali z pozycji bardziej uprzywilejowanej. Dzięki wytrwałemu kołataniu do drzwi różnych osób i instytucji szybko okazało się, że tym razem teatralna kawiarenka ma szanse na zaistnienie w niezależnym namiocie. Gdy ogłosiliśmy zapisy kandydatów do przeglądu, raptem kilka dni później lista była już zamknięta. I tu znowu niespodzianka. Nasz konkurs okazał się ogólnopolski. Pniewite, Lubaczów, Piła, Kraków, Biskupiec - tylko z tych miejscowości przyjechała prawie setka młodych artystów. Skoro przegląd się rozwija, w takim razie my też musimy. Poprosiliśmy lokalne media, a więc radio i telewizję, o wsparcie. Przyjechali, popatrzyli, posłuchali i coś tam nagrali. Nagraliśmy również i my. Kronika przeglądu w kilku odcinkach zagościła w przerwach pomiędzy spektaklami.    Gdy w dniu otwarcia przeglądu nieco zagubieni konferansjerzy, jakby spóźnieni i nieucharakteryzowani ćwiczyli ostanie dialogi, rozbawiona publiczność zorientowała się, że na scenie w świetle reflektorów, nie trwa próba a właśnie rozpoczęło się coś humorystycznego. Tego dnia okazało się, że na jednej scence się nie skończy. Trzeba było natychmiast napisać scenariusz tygodniowego serialu. Zwieńczeniem humorystycznych zmagań był desperacki angaż w ... kotłowni u Złociutkiego.  

   Przez te wszystkie trudne ale i radosne dni, towarzyszyła nam myśl, że publiczność Małego Kacka, zasługuje na nasze poświęcenie. Wyrazem uznania było liczne uczestnictwo w prezentowanych spektaklach. Oklaski, owacje na stojąco i spontanicznie wykonany hymn państwowy w dniu wzruszeń związanych z pamięcią o „Żołnierzach Wyklętych\". Płakali aktorzy, płakali widzowie, płakał też żołnierz AK... To dzięki Wam ławki były zapełnione, a urna do głosowania nagrody publiczności wypełniona prawie po brzegi.

    Czy to wszystko jest komuś potrzebne? Czy naprawdę nie mamy niczego innego do roboty? Czy nie lepiej pozostać w domu z pilotem TV w ręku i ponarzekać? Może i tak, ale przecież to Bóg uzdolnił nas w zupełnie nieznanych nam i dopiero odkrywanych obszarach. Część z nas powtarza pod nosem:  służę wiec jestem. To jakby siła napędowa naszego rozwoju. Może tego czasami nie chcemy, ale jak mamy sprawdzić czy było warto?  

   Wystarczy tylko spróbować... 

Piątek
26 kwietnia 2024
Okres zwykły
7:30 - Msza św.
Intencja: ++ Rodzeństwo: ks. Leon, Stanisłąw, Edmund, Jan, Siostra Natalia, szwagier Zdzisław i Jadwiga
18:00 - Msza św.
Intencja: ++ EdwardSawicki (21.r. śm.) i rodzice z obojga stron

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku