Tym razem znów z tym się zetknęliśmy. I to również był czwartek. Pewien człowiek o godz. 14.35 przekroczył próg naszego kościoła i od razu zainteresował się skarbonką w ścianie z napisem Na kwiaty w kościele. Przy pomocy zwykłej gałązki, na końcu której umieścił wcześniej jakiś przylepny materiał, podgrzany zapalniczką tuż przed akcją, wyciągnął stamtąd trzy banknoty. Potem mocował się jeszcze ze stalowymi drzwiczkami skarbonki, ale ostatecznie odstąpił od niej, by zubożyć św. Antoniego. Wiadomo, że tam składane są ofiary na potrzeby najuboższych naszych parafian. Jemu to nie przeszkadzało, a nie wyglądał na ubogiego... Najpierw wyrwał szufladę tejże skarbonki i znalazł tam kilka banknotów. Połasił się też na drobniaki i w tym celu wyjął szufladę ze skarbony, niszcząc przy tym jej zabezpieczenie. Podszedł też do skarbony Matki Bożej, ale tam nic nie wskórał, choć odszczepił kawałek szuflady.
   Wszystko to nagrał kościelny monitoring. I co z tego? Co da zgłoszenie na policję? Dowiemy się prawdopodobnie, że mamy do czynienia z małą szkodliwością czynu. Smutne to - i to nie tylko z powodu utraty konkretnych środków (w tym wypadku przeznaczonych dla podopiecznych Caritasu i Samarytan). Ten człowiek kiedyś stanie przed Panem Bogiem. Pamiętamy, co mówił Pan Jezus: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego pieniążka.