Pękające ściany | 2011-02-20 |
Z perspektywy posadzki kościoła trudno dostrzec niepokojące pęknięcia ścian północnej i południowej, które wyraźnie widać z chóru. Starsi parafianie, pamiętający czas budowy naszej świątyni uspokajają, że pęknięcia owe pojawiły się tuż po wzniesieniu kościoła i rysy te się nie powiększają. Dałby Bóg. Trudno jednak spać spokojnie mając za podstawę wyłącznie takie zapewnienia tym bardziej, że istniejące wcześniej rysy zostały podczas malowania przed kilku laty zatarte i za-bezpieczone. Te, które istnieją obecnie, odsłaniają ślady dawnych pęknięć.
Mając w planach na rok obecny wyrównanie posadzki kościoła do poziomu istniejących podestów grzewczych, raczej mało prawdopodobną wydaje się możliwość dokończenia malowania naszej świątyni również w tym roku. Tym niemniej do tego czasu musimy mieć absolutną pewność, że pękanie ścian dalej nie postępuje. W tym właśnie celu w miejscu pęknięć należało zamontować jakieś znaczniki. Kiedyś robiło się to naklejając na feralne miejsca szkło, które z czasem pękając oznajmiało, że ściany istotnie się rozchodzą. Tylko tyle. Dla inżynierów budowlanych istotną byłaby informacja o kierunku i tempie odchodzenia ścian. Dlatego w minionym tygodniu zamontowano zamiast szkiełek tzw. wskaźniki rozwarcia rys, które trzeba będzie systematycznie odczytywać, by zyskać pewność co do stabilności ścian. Bądźmy dobre myśli. |