Wydawać by się mogło, że miał już ustatkowane życie i ugruntowaną pozycję. Ostatecznie był celnikiem. Może i nie lubili go ziomkowie, ale zdążył się z tym oswoić. W końcu ktoś musiał ten zawód wykonywać. Dlaczego więc nie on, skoro zapewniało mu to dostatnie życie?
Kiedyś jednak pojawił się Nauczyciel z Nazaretu. Mateusz na pewno słyszał o Jego mądrości i cudotwórczej mocy. Może dlatego zaproszenie Pana, zawarte zaledwie w trzech słowach Pójdź za Mną natychmiast go poderwało i skończył z wygodnym stylem życia oddając Mu się do końca, aż po męczeńską śmierć.
Nie był to jednak przypadek. Pogardzany dotąd i odrzucony, został zauważony i doceniony przez Pana. Bóg doskonale wykorzystał jego zdolności - ostatecznie był człowiekiem wykształconym. Od tej pory będzie się wysilał, by swoich rodaków przekonać, że nie trzeba już czekać na Mesjasza - jest nim przecież Jezus z Nazaretu. Jego ewangelia jest teologicznym dopełnieniem tego, czego można było nie pojmować w Starym ...