W ubiegły czwartek papież Benedykt XVI dokonał otwarcia Roku Wiary. Słowo "otwarcie" bardziej tu pasuje niż rozpoczęcie, gdyż nawiązuje do listu apostolskiego Papieża, wydanego przed rokiem a zatytułowanego Porta fidei, czyli podwoje wiary. Inicjatywa ta nawiązuje do roku 1967, w którym papież Paweł VI też ogłosił Rok Wiary w nawiązaniu do 1900 rocznicy męczeńskiej śmierci świętych Piotra i Pawła. Tamto wydarzenie przypadało w konkretnym kontekście historycznym: dało się już słyszeć sygnały tego, co niebawem miało wybuchnąć jako "rewolucja obyczajowa", zwana też niekiedy "rewolucją seksualną". Był to bunt przeciwko tradycyjnemu porządkowi zarówno na bazie obyczajowej, jak i wychowawczej - bunt młodzieży przeciwko posłuszeństwu rodzicom i nauczycielom ("zabrania się zabraniać!"). Jeśli dotknęło to tak fundamentalnego porządku, zrozumiałym jest, że objawiało się również w sferze wiary jako nośnika tradycyjnych wartości.
Obecny Rok Wiary, ogłoszony w 50. rocznicę rozpoczęcia Soboru Watykańskiego II i 20. rocznicy wydania Katechizmu Kościoła Katolickiego jest odpowiedzią na kryzys życia duchowego i religijnego na świecie. Adresatami Roku Wiary są przede wszystkim ludzie o silnej wierze - mają dawać o niej świadectwo i pociągać ku Bogu. Dalej, czas ten dany jest zobojętniałym i stojącym na obrzeżach Kościoła. Ci zyskują okazję do wkroczenia na nowo w obszar przygody z Bogiem, również za sprawą tych pierwszych. Wreszcie Rok Wiary dany jest "stojącym z dala", aby zrozumieli jak wiele tracą.
Papieski list Porta fidei miał nas przygotować do konkretnych działań w tym roku. Kongregacja Doktryny Wiary miała w ślad za tym przygotować konkretne wskazania na ten czas. Pośród myśli przedstawionych przez tę Kongregację odnajdujemy zachętę do czytania i medytacji papieskiego listu Porta fidei. Jest tam też zachęta do celebrowania liturgii z większym zaangażowaniem, aby ją przeżywać jako misterium spotkania z żywym Bogiem. Kapłani mają więcej uwagi poświęcić studium dokumentów soborowych i wykorzystać jego owoce w działaniu duszpasterskim. Czas ten będzie dobrą okazją do propagowania i rozprowadzania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Należy też popierać misje ludowe i inne inicjatywy w parafiach i w miejscach pracy, by obudzić refleksję nad stanem wiary. Problem wiary ma też stanowić szczególną intencję modlitw dla wspólnot kontemplacyjnych. W tym czasie należy też jeszcze bardziej zaangażować ruchy i stowarzyszenia w dodatkowe inicjatywy dla rozbudzania wiary. Jest on wreszcie wezwaniem wszystkich wiernych do odnowy przeżywania i przekazu wiary.
Na uwagę zasługuje papieskie, poetyckie spostrzeżenie, że Rok Wiary jest wyruszeniem w długą drogę Kościoła, by w końcu powrócić do ducha czasów apostolskich. Zdanie to pozbawia złudzeń - oczywistym jest bowiem, że tak krótki czas nie wystarczy do przywrócenia Bożego porządku w naszych środowiskach. Staje się jasnym, że podejmujemy w ten sposób działania istotnie bardzo długofalowe, ale nastąpił wreszcie początek. Teraz potrzebna będzie wiara i konsekwentne działania podejmowane na jej fundamencie.
Ojciec Święty, doskonale rozumiejąc zagrożenia stąd wynikające, mogące objawiać się znużeniem, wypaleniem a nawet powrotem, mówi o potrzebie takiego ukazania drogi wiary, aby dać ludziom entuzjazm i radość trwania przy Chrystusie. Mówi też, że nie można się zgodzić, aby sól zwietrzała i światło gasło.
W dokumentach przygotowujących na przeżywanie Roku Wiary mówi się więc o zbyt pasywnym charakterze przeżywania naszej drogi wiary. Jesteśmy zbyt mało ofensywni, zamykając się w najlepszym wypadku w naszych izdebkach, dających nam schronienie przed zgorszeniem tego świata. Świat jednak zawsze był źle usposobiony do najwyższych wartości i ich propagatorów, a mimo to Pan Jezus przemierzał ten świat wchodząc również do miast, które nie chciały go przyjąć. Niekiedy były to spotkania z ludźmi z pozoru przypadkowe, a przecież efektywne jak na przykład rozmowa Chrystusa z Samarytanką. Owocem tej rozmowy było nie tylko nawrócenie samej kobiety, ale też sprowadzenie do Mistrza innych ludzi, którzy przybyli w to samo miejsce na słowa świadectwa Samarytanki. W ten sposób rozprzestrzeniało się Słowo Boże. Tak może być i dziś, ale trzeba najpierw samemu dogłębnie uwierzyć, uporządkować w sobie to, co poznane, żyć tym, w co uwierzyliśmy i dawać radosne świadectwo życia w jedności z Bogiem, który nas kocha. Na podkreślenie zasługuje słowo "radosne". Niektórzy bowiem wierzący stylem życia, sposobem bycia i dialogu są w stanie raczej odstraszyć od Bożych dróg. Potrzeba więc wiele światła i mocy Ducha Świętego, aby Rok Wiary nie stał się jedynie hasłem powtarzanym przez kilkanaście miesięcy. Poczujmy się wszyscy odpowiedzialni za wielką misję wracania do pierwotnej gorliwości.