Chodzi o dobro ks. Krzysztof | 2015-10-25 |
Z roku na rok w Polsce co raz mocniej rozpowszechnia się zwyczaj „Halloween". Dla wielu jest to fajna zabawa związana z dekorowaniem sklepów i domów, wydrążonymi dyniami bądź elementami związanymi z duchami, wampirami, czarownicami czy innymi potworami. Szczególnie dla dzieci jest to okazja do zbierania cukierków i poprzebierania się. Kościół od jakiegoś czasu ostrzega przed tym zwyczajem, co spotyka się z ogromną krytyką. „Cóż złego jest w zabawie, przebieraniu się i niewielkim straszeniu ludzi?" Problemem nie jest radość dzieci. Problemem jest kontekst, w którym tę zabawę osadzamy. Początek listopada to czas wspominania zmarłych i modlitwy do Świętych. Odchodząc od naszych chrześcijańskich tradycji odwraca się uwagę od naśladowania świętych i błogosławionych, a skłania się do przyjęcia zbanalizowanej wizji świata nadprzyrodzonego. Pokazujemy dzieciom, młodzieży i samym sobie, że nie ma nic złego w obcowaniu ze złem. Inną kwestią jest sposób zdobywania cukierków, który czasem kończy się obrzucaniem domów jajkami, albo innymi „psikusami". Same korzenie „Halloween" sięgają pogańskich obchodów święta duchów i celtyckiego boga śmierci. Autor „Biblii Szatana" i twórca współczesnego satanizmu Anton Lavey stwierdził, iż noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. Kroniki policyjne potwierdzają wzmożoną liczbę aktów przemocy o charakterze okultystycznym, nasilających się w tym właśnie czasie. Nie chodzi więc o zabranianie dzieciom i młodzieży zabawy, ale o uczenie ich dobrych wartości i pięknego przeżywania życia. Wreszcie o kształtowanie w nich prawdziwego ducha chrześcijańskiego opartego na prawdzie, pomocy, wolności, radości i życia. Nie chodzi też o to by kwestionować zło, ale proponować dobro, dlatego w wielu miejscach proponuje się akcje pod ciekawą nazwą: Holy Wins, czyli „święty zwycięża", gdzie indziej Marsze Świętych, uwielbienia czy bale Świętych. Propozycje dla naszej parafii przedstawiamy w ogłoszeniach duszpasterskich. |