Niewdzięcznicy | 2021-06-20 |
Tytuł niewdzięcznika raczej powinien doskwierać, powinien boleć. Najczęściej jednak ów ból pojawia się wtedy, gdy sami doznajemy niewdzięczności. Wtedy zaczyna się (niekiedy mimowolny) rachunek strat poniesionych dla tej czy innej osoby w postaci włożonego wysiłku, poświęconego czasu i dóbr materialnych. Doświadczenie niewdzięczności staje się wówczas bolesne... Dlatego dobrze jest uczyć wdzięczności już małe dzieci. Dobrze, jeśli umieją wydobyć z siebie (sam byłem świadkiem takiej sytuacji): Dziękuję, mamusiu, za pyszny obiadek. Pomijając to, co dzieje się wówczas w sercu mamusi, to serce malucha doskonali się w cennej umiejętności. Pewna pani mówiła kiedyś z szczerością: Gdy wysiadam z autobusu, to zawsze podziękuję kierowcy, gdy zaś nie ma takiej możliwości, to przynajmniej „Zdrowaśkę" za niego odmówię. Też piękny zwyczaj. Dotyczyć to powinno wszystkiego - jeśli nie z motywów religijnych, to przynajmniej przez kulturę osobistą. Jedno i drugie świetnie łączy się w staropolskim Bóg zapłać. Szkoda, że ta niebieska waluta zostaje coraz częściej wypierana przez zwykłą ludzką wdzięczność, bo Pan Bóg naprawdę odpłaca... Cóż tu mówić o wdzięczności względem ludzi, gdy ma się do czynienia z Bogiem samym, któremu winniśmy nieustanną wdzięczność i to za wszystko: za życie, za świat, za czas pokoju, za brak głodu, za Kościół, za sakramenty itd.. |