Droga z istnienia przyczyn i skutków.
Każde zdarzenie we Wszechświecie ma swoją przyczynę w jakimś poprzednim zdarzeniu, jest skutkiem zmiany w czymś, co istniało wcześniej. Liść na drzewie poruszył się na skutek podmuchu wiatru, wiatr powstał na skutek zderzenia się cząsteczek powietrza o różnej temperaturze, cząsteczki te spotkały się ze sobą w efekcie odbicia się od innych cząsteczek, cząsteczki powietrza zaczęły kiedyś powstawać w następstwie tworzenia się atmosfery ziemskiej, planeta Ziemia zaistniała na skutek łączenia się dryfujących w przestrzeni kosmicznej kawałków lodu i skał, te zaś wzięły początek z łączenia się i stygnięcia atomów różnego rodzaju pierwiastków chemicznych, te z kolei zaistniały na skutek tak zwanego Wielkiego Wybuchu...
Takiego rodzaju łańcuch przyczynowo-skutkowy można stworzyć dla każdej istniejącej kiedykolwiek rzeczy bądź jakiegokolwiek zjawiska. Można oczywiście poszukiwać jeszcze jakiejś fizycznej przyczyny zaistnienia takiego Wszechświata, jakim jest on po Wielkim Wybuchu, ale filozofia podpowiada, że gdzieś w tych ciągach wydarzeń musi istnieć przyczyna, która sama działa, ale na którą nic już nie działa. Kontynuowanie łańcucha przyczyn w nieskończoność jest bowiem bezsensowne, nielogiczne i w ogóle nie do wyobrażenia. Zdrowy rozsądek każe więc przyjmować istnienie duchowej pierwszej przyczyny, której działanie stworzyło materialny świat. Wypisz, wymaluj: Bóg Stwórca. cdn...