Licznik odwiedzin: 23590882
Zamyślenia
Zbawienie przyszło przez krzyż - czyli Droga Krzyżowa dla dzieci
Anna Maszke
2019-03-31

   Pierwsze piątkowe popołudnie Wielkiego Postu w naszym domu. Po całym tygodniu pracy, szkoły, zajęć dodatkowych wszyscy padamy na twarz. Pada hasło:- Za 15 minut idziemy na Drogę Krzyżową.- Coooooo??? - słychać rozpaczliwe pytanie dzieci, a my, rodzice, już dostajemy gęsiej skórki na samą myśl o tym, czy starczy sił i ochoty na tłumaczenia...  

Bezstresowo...
2019-03-24

   Ciągle powraca temat bezstresowego wychowania. Jego skutki obserwujemy na każdym kroku i z obawą patrzymy w przyszłość. Może jednak warto zastanowić się nad tą kwestią w perspektywie innego zjawiska, nieustannie się wzmagającego i prowadzącego w najskrajnieszą ciemność..

   Chodzi mianowicie o samobójstwa dokonywane wśród ludzi młodych. Konkretnie chodzi polską młodzież.

Marzec - miesiąc św. Józefa
ks. Piotr
2019-03-10

   Weszliśmy w święty czas Postu, a zatem myśli nasze częściej kierują się do Boga, który króluje z wysokości Krzyża. Lecz właśnie w tym czasie przypada Uroczystość Oblubieńca Najświętszej Dziewicy Maryi - świętego Józefa. W wielu wspólnotach kościelnych cały miesiąc marzec jest w szczególny sposób poświęcony temu świętemu Mężowi. Jest On konkretnym mężczyzną, których coraz mniej w naszej rzeczywistości. Pismo Święte nazywa go mężem sprawiedliwym. Józef wykonuje wszystkie Boże rozkazy co do litery, jako ten, który zna Pismo Święte. Sprawiedliwy, czyli cadyk - ktoś, kto nie tylko nie poddaje w wątpliwość słowa Boga i traktuje je jako rozkaz, ale to również ktoś, kto domyśla się intencji, jaką miał Bóg wydając nakaz. Cadyk to ktoś, kto potrafi między literami przykazania domyślać się nie tyle tego, co Bóg nakazuje, ile raczej, czego Bóg pragnie. Słów Bożych nie można traktować jako propozycje do rozpatrzenia, lecz jako bezwzględne rozkazy, ponieważ do Boga ma się bezwzględne zaufanie. Jeśli Bóg cokolwiek mówi, to nie ma dyskusji. On wie najlepiej. Józef jest wypełniającym Prawo Mojżesza - co do litery i co do Ducha. Jego pasją jest odkrywanie tego, czego chce Bóg. Nocą cierpienia jest dla niego czas, gdy nie wie, czego Bóg chce i trwa w ciemnościach, dopóki się nie dowie, co jest Jego wolą. Odkrycie woli Boga staje się dla niego przebudzeniem. Wielki Post jest zaproszeniem przez częstszy kontakt z Bożym Słowem do poznawania woli Boga, który pragnie naszego dobra przez pełnienie Jego planów. 

Czas smutku?
2019-03-03

 Środa wprowadzi nas znów w ten wyjątkowy i bardzo ważny czas. Wielki Post... Cóż on dla nas oznacza? Zdarzają się ludzie, dla których nie ma on żadnego znaczenia. Nic się dla nich nie zmieni. W kolejne piątki, środy czy soboty będą się zachowywać jak zawsze (albo i gorzej, bo mobilizacja mocy piekielnych oddziałujących na ludzi zwiększa się wraz ze wzrostem gorliwości świata wierzących).

    Niektórym czas Wielkiego Postu kojarzy się natomiast wyłącznie ze smutkiem. To w pewnym sensie jest uzasadnione. Ostatecznie przecież jest on wypełniony rozważaniem męki Pana Jezusa - tego cierpienia, bez którego nie moglibyśmy nawet marzyć o raju, o zbawieniu, o szczęściu wiecznym. Celem jednak Wielkiego Postu nie jest zamartwianie się Cierpieniem, które miało miejsce dawno temu. Ono jest jedynie pretekstem do podjęcia refleksji nad własnym życiem, które - mimo, że przeżywane aktualnie - stało się właśnie powodem najbardziej niesprawiedliwego wyroku w dziejach, choć wydanego przed dwoma tysiącami lat. Dlatego Wielki Post nie może być przeżywany jako rodzaj targu, na którym za swoje grzechy płaci się wyrzeczeniami, postem i modlitwą. To byłoby rzeczywiście smutne i... bezduszne. Mogłoby to wyglądać na rodzaj wymuszonego sadyzmu, na który Pan Bóg bezdusznie się godzi. A przecież chodzi tu o osobową relację - relację miłości. Świadomy jak nikt tragicznego położenia człowieka, Pan Bóg postanowił poświęcić swego jedynego Syna jako zapłatę za grzechy ludzkości. Taka wysokość odpłaty nie daje człowiekowi żadnych możliwości wejścia w relację tak rozumianej ekonomii. Święty Paweł mówi, że nic nie dałoby rozdanie całej majętności czy nawet wydanie ciała na spalenie... Tych wielkości nie da się nawet porównać. Nie mamy więc szans. Owszem - na gruncie ekonomii. Ale tu chodzi o Miłość. To zaś coś zupełnie innego. Najpierw bowiem trzeba Ją dojrzeć, następnie docenić i wreszcie wejść z nią w osobową relację. Tu najbardziej pasuje powiedzenie: Bóg nie chce niczego od ciebie - On chce ciebie. W perspektywie takiej miłości Post nie może być czasem smutku. 

W sercu rozważać...
2018-12-16

   Nie licząc dnia dzisiejszego pozostaje nam jeszcze tydzień tego pięknego czasu oczekiwania, zwanego adwentem. Jego urok rozumie się sam przez się:   - Przede wszystkim jest to czas ciszy i uśpienia. (Niezależnie od tego, czego doświadczamy w swoim otoczeniu.) Cisza jest drugim imieniem adwentu. Poczynając od uśpionej przyrody poprzez długie wieczory, wczesnoporanne nabożeństwa roratnie, na które - również w ciszy - podążają rozkochani w Bogu i Jego Najświętszej Matce pobożni ludzie. Dla wielu jest to też czas ucieczki od zgiełku i gwaru, który sami wpuściliśmy do swoich domów poprzez szklaną pułapkę ekranu czy monitora. Rezygnacja z tego „dobrodziejstwa\\\", choćby na czas adwentu, pozytywnie wpływa na system nerwowy, a przede wszystkim stanowi poszerzenie strefy spokoju i ciszy, w której zdecydowanie łatwiej usłyszeć Boga.

    - To zaś jest rzecz druga, przesądzająca o szczególnym uroku tej pory. Czyż bowiem nie właśnie o to chodzi, aby wraz z Maryją trwać przy Bogu, w oczekiwaniu na Jego Narodzenie? Maryja swoim milczeniem mówi nam więcej niż niejeden kaznodzieja. Ona ma świadomość Wielkiej Tajemnicy, która rośnie pod Jej sercem. Nie chce zaś budzić Jej przed czasem. Po prostu czeka. Milczy i oczekuje. Święty Łukasz na początku swojej ewangelii dwukrotnie używa słowa rozważać. I to w odniesieniu do Najświętszej Matki. Tuż po słowach Gabriela Maryja zmieszała się i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Drugim zaś razem, już po Narodzinach Pana, gdy przybyli do nich pasterze, Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.

    - Inaczej przecież nie można. Tak wielkiej Tajemnicy i tak potężnego Daru nie wypada zagłuszać zgiełkiem kolęd przed czasem wypełniającym stragany współczesności. Cenniejszym jest milczenie szukające odpowiedzi Tego, który pofatygował się na nasz świat nie przypadkiem. On naprawdę ma nam wiele do powiedzenia. Słuchajmy więc, rozważajmy i zachowujmy w sercach to, co służyć ma naszemu zbawieniu. 

Zakochać się w Bogu...
2018-09-09

 Jeszcze chwila - może parę lat i... wszystko będzie jasne: okaże się, że Pan Bóg nie jest mrzonką, niebo jest rzeczywiście stanem niekończącego się szczęścia, wielu Tomaszów będzie miało możliwość sprawdzenia stanu ran na Ciele Zbawiciela i wielu odetchnie z ulgą, że warto było wierzyć, ufać, modlić się, a przede wszystkim pełnić uczynki miłosierdzia z myślą o Bogu.

   Póki co trwa jednak stan niepewności: wychowani przez wierzących rodziców, przyjąwszy sakramenty, które zbliżały nas systematycznie do Boga, jesteśmy jednak osadzeni w świecie naszpikowanym - jak nigdy dotąd - pokusami materializmu, egoizmu, pychy i relatywizmu. Nic nie jest pewne, wszystko można odwrócić, odwołać. Odwieczne, Boże prawa zmieniane są ludzkimi dekretami po serii uprzednich bombardowań medialnych. Jak tu wytrwać w takim świecie? Najprościej byłoby się poddać i zaakceptować wszystko w myśl powiedzenia: „To już są inne czasy\". Niczego to jednak nie zmieni. W Sodomie i Gomorze działano według podobnego schematu. Jedynie Lot ze swoją rodziną się nie ugiął nawet w obliczu utraty życia. Tam już się miara przebrała i Bóg dokonał aktu zagłady. Mieszkańcy tych miast nie mieli już czasu na nawrócenie, skoro nie wykorzystali poprzedniego. Czasem mam wrażenie, że żyjemy właśnie w takich warunkach: powszechnej akceptacji zła i nawet braku poczucia wstydu z tego powodu. Jedyną szansą jest rozkochać się na nowo w Bogu i nie przykładać ręki do powszechnego zgorszenia. Tylko posłuszni Bogu i prawdziwie w Nim zakochani ocaleją, nie doznają zawstydzenia w dniu Sądu.

   A ty - czy już się poddałeś, czy jeszcze w sercu swoim walczysz?  

Czuwanie w nocy?
2018-08-19

   Tak. To nie pomyłka. Zresztą nie po raz pierwszy. Co roku przecież w czasie Triduum Paschalnego prosimy, by czuwać przy Grobie Pańskim z Wielkiego Piątku na Sobotę według wskazanego porządku. Tu jednak będzie inaczej. Żadnego wyznaczania ulic, żadnego planu. Przyjdzie, kto będzie chciał. A propozycja wyszła od ludzi świeckich - od grupy modlitewnej, dla której to nie pierwszyzna. Będzie jednak różnica. Tym razem nie będziemy trwali wyłącznie w ciszy i milczeniu. Adoracja od godz. 21.00 prowadzona będzie przez członków wspólnoty modlitewnej. O północy odprawiona zostanie Msza św. i trwanie na modlitwie do godziny 5.00.   Może właśnie tego potrzeba?  - naśladować Pana Jezusa, który po pełnym pracy, nauczania i uzdrawiania dniu, często oddalał się na miejsce odosobnione, by trwać na rozmowie z Ojcem. Może to nas wzmocni? Może bardziej odczujemy Jego obecność? Skorzystajmy z tego czasu. Sobota 25.08.  

Zakończenie szkolnych zmagań
2018-06-17

   Każdy (raczej) przez to przechodził - mowa o szkolnej edukacji. Był czas, kiedy to uczniowie zmagali się ze szkolną dyscypliną, czując na plecach oddech rodziców, gotowych w każdej chwili wesprzeć utrudzonych nauczycieli, gdyby przypadkiem ich własne pociechy nie miały zamiaru współuczestniczyć w procesie edukacyjno - wychowawczym. Dziś słyszymy raczej o zestrsowanych nauczycielach, od których oczekuje się przekazania maksimum wiedzy przy zastosowaniu minimalnych wymagań. Nauka ma być zabawą (!) i tak dalej... (Ciekawe kiedy ma nastąpić ten moment, gdy wzrastający w latach młody człowiek przeskoczy nagle z mentalności ludycznej w laborarną? Kiedyś uczono, że nauka jest pracą ucznia...) Dość na tym. W najbliższy piątek zdecydowana większość uczniów zdobędzie dokument, na podstawie którego będzie mogła od września rozpocząć kolejny etap nauki na wyższym już po-ziomie edukacji. Nauczyciele będą mieli kilka tygodni na zregenerowanie skołatanego systemu nerwowego. To pewnie też okazja, by im podziękować za niewątpliwy trud, jaki wkładają w wychowanie i edukację młodego pokolenia (bo przecież powołanie nauczyciela to nie tylko przekazywanie wiedzy, ale i wychowanie). Dobrze więc, że widać dzieci, które - dzięki inspiracji swoich rodziców - niosą „swoim paniom\" czy panom kwiatki bądź inne drobne wyrazy wdzięczności. To na pewno miłe i świadczy o tym, że są ludzie doceniający ten trudny i niewdzięczny wysiłek. Jest jednak coś ważniejszego: modlitwa dzieci za swoich dobrodziejów. To są kwiatki nigdy nie więdnące, przez całą  wieczność wydawać będą miłą woń wdzięczności.

    Do takiej modlitwy serdecznie zachęcamy. Głównymi inspiratorami muszą tu być jednak rodzice. Podobnie, jak zachęcają oni swoje dzieci do codziennej modlitwy i własnym przykładem to potwierdzają, jak prowadzą swoje dzieci na niedzielną Eucharystię, tak winni zachęcać do okazywania tego rodzaju wdzięczności. Zapraszamy więc w piątek na Eucharystię wdzięczności Panu Bogu za kolejny rok, w której też modlić się będziemy za nauczycieli i w ogóle wszystkich pracowników szkoły. Dzieci młodsze - godz. 8.00, starsze - 9.45. Zachęcamy też do spowiedzi we czwartek od godz. 17.00. 

Potem, później, jutro
2018-06-10

   Powyższe słowa, obok im podobnych jak na przykład zaraz..., chwila... czy moment...\", stanowią rodzaj zapalnika, który jest w stanie doprowadzić do wybuchu najspokojniejszych rodziców. No, bo jak? Skoro zaistniała jakaś potrzeba, należy coś wykonać, to dlaczego mieliby czekać na spełnienie prośby czy wykonania polecenia? Jeśli polecenie wydali,to chyba wcześniej je przemyśleli.   Niestety nie tylko dzieci i młodzieży ten problem dotyczy. Gdyby spojrzeć prawdzie w oczy, wielu z nas ma z tym problem. Kwestia bałaganu na pewno od tego się rozpoczyna. Jeśli po powrocie do domu lekko irytuje nas kosz pełen  śmieci, to - biorąc pod uwagę zmęczenie wynikające z zakończonej co dopiero pracy - usprawiedliwienie samo się nasuwa: „Za chwilę, najpierw coś zjem\" albo „To później - muszę trochę odpocząć\". Wersje zresztą mogą być różne...

   Ile kłótni małżeńskich brało początek z konsekwencji owych „za chwilę\" czy „potem\". Wiemy, czym się kończy rzucanie palenia, podejmowanie odchudzania czy rozpoczynanie nauki języków - jeśli u początków tych działań stoi magiczne „potem\", „później\" czy „jutro\"...

   Nasuwa się tu obrazek pewnego młodzieńca (ze starego dowcipu z brodą...), który mając gdzieś tam w sercu Pana Boga, ale (dla równowagi?) również i niedobrą cechę lenistwa, a - co najistotniejsze - zdając sobie z tego sprawę, błagał Stwórcę w chwili słabości: „Panie, spraw, aby tak mi się chciało, jak mi  się właśnie nie chce.\" Czy i my nie mieliśmy takich pragnień? Z pewnością. Bo najczęstszym powodem odkładania czegokolwiek na później jest lenistwo. Oczywiście zwykle dobrze umotywowane: a to koniecznością odpoczynku, to znów poczekaniem na lepszy pomysł, dokładniejszym przemyśleniem, poczekaniem na wsparcie itd. Problem jednak polega na tym, że wiele okazji do spełnienia dobra w ten sposób bezpowrotnie się traci. W wielu wypadkach jedna propozycja uczynienia dobra pociąga za sobą inną, a niewykonanie pierwszej zmarnuje pozostałe... 

   Prawdopodobnie owe tytularne „Potem\", „Później\", „Jutro\" - to kolejne imiona szatana, któremu wystarczy nawet chwilowa zwłoka, byle tylko opóźnić wdrażanie Bożych planów. W chwilach takich pokus warto szczerze zapytać siebie: „Masz jakiś argument na usprawiedliwienie zwłoki, czy po prostu ci się nie chce?\" To pomaga, mobilizuje i uświadamia, że wciąż jesteśmy robotnikami na Bożej roli, a z każdej chwili i z każdego czynu będziemy rozliczani.

Odpowiedzialne zadanie
2018-05-20

   Za każdym razem, gdy dowiadujemy się o przyjściu na świat nowego człowieka, przejmuje nas radość. Jakże mogłoby być inaczej? Dziecko przecież to taka mała, śliczna i bezbronna istota i do tego człowiek! Z każdym dniem jego rodzice stają wobec bardzo trudnego zadania: mają wychować swoje dziecko na dobrego człowieka i dobrego katolika. (Z zachowaniem takiej właśnie kolejności, bo przecież nie można być dobrym chrześcijaninem, nie będąc dobrym człowiekiem.) W tym zadaniu mają ich wspierać rodzice chrzestni. To instytucja znana od wieków, a samo wybranie kogoś do tej roli jest zaszczytnym wyróżnieniem. Problem jednak polega na tym, że nie wszyscy mają świadomość zobowiązań jakie ma do spełnienia rodzic chrzestny. O ile bowiem nie wybiera się rodziców - ci po prostu przekazali dziecku życie - o tyle rodzice chrzestni muszą być dobrani dość skrupulatnie. Dlaczego? Ano dlatego, aby dziecko miało w nich dobry przykład religijnego wychowania, a co za tym idzie: mogło się uczyć przede wszystkim umiłowania Boga oraz służby bliźniemu. 

   I tu powstaje pewien kłopot: niektórym rodzicom w obecnych czasach bardzo trudno jest znaleźć (nawet i poza rodziną, wśród znajomych) kandydatów spełniających określone kryteria. Jakie mianowicie? 1) Musi być osobą odpowiednią do podjęcia tego zadania i ma intencję jego pełnienia. 2) Ukończył szesnasty rok życia. 3) Jest katolikiem, przyjął bierzmowanie i Eucharystię oraz  prowadzi życie zgodnie z wiarą i odpowiednie do podejmowanego zadania. 4) Nie podlega karze kanonicznej. 5) Nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest. Oczywiście najwięcej problemów dotyczy zwykle punktu trzeciego, a w szczególności prowadzenia życia zgodnego z wiarą i odpowiedniego do podejmowanego zadania. Najprościej mówiąc chodzi bowiem o to, aby mógł przyjmować Komunię świętą, a do tego nie może trwać w pozasakramentalnym związku, musi dawać dobry przykład wiary, regularnie uczęszczać na Msze św. i spowiadać się, czyli być praktykującym katolikiem.

   Tymczasem zdarzają się przypadki proszenia o zaświadczenie do pełnienia roli rodzica chrzestnego przez ludzi, którzy w kościele się nie pojawiają, są po prostu nieznani. Nie można wówczas komuś takiemu potrzebnego zaświadczenia wydać (nie mówiąc o tym, że trzeba mieć tupet, aby się o nie ubiegać...). Rodzice chrzestni są bowiem powołani do tego, by „ratować sytuację\" gdy naturalni rodzice dobrego przykładu wiary nie dają.  

Piątek
26 kwietnia 2024
Okres zwykły
7:30 - Msza św.
Intencja: ++ Rodzeństwo: ks. Leon, Stanisłąw, Edmund, Jan, Siostra Natalia, szwagier Zdzisław i Jadwiga
18:00 - Msza św.
Intencja: ++ EdwardSawicki (21.r. śm.) i rodzice z obojga stron

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku