Pożyteczne to dla was... | 2024-05-07 |
Zwykle wiemy, co jest dobre i co chcielibyśmy mieć, ale nie wiemy z całą pewnością, czy jest to dla nas pożyteczne. Dlatego właśnie Pan Bóg nie daje nam zawsze tego, o co prosimy - podobnie zresztą jak roztropny rodzic nie daje dziecku wszystkiego, czego sobie zażyczy. Tym razem mówi Pan Jezus o czymś, co dla apostołów musiało być bolesne: oto ich Pan i Mistrz odchodzi, już Go nie zobaczą. Tymczasem mówi im, że to właśnie przyniesie im korzyść. W tym wypadku chodzi o Ducha, o Pocieszyciela, który nie przyszedłby do apostołów, gdyby Syn Boży nie wstąpił do nieba. Gdy sięgniemy do pierwszego czytania, przekonamy się, że ich pojmanie, ubiczowanie a wreszcie uwięzienie - choć było bolesne i zupełnie niesprawiedliwe - okazało się finalnie pożyteczne. Ich pełne pokoju znoszenie biczowania, następnie cierpliwe znoszenie okropnych warunków więziennych, a przy tym śpiewanie psalmów na cześć Pana, wywołały zainteresowanie strażnika. Trzęsienie ziemi, które Pan Bóg dopuścił, by otwarły się bramy więzienia i opadły z ich rąk i nóg kajdany, nie sprowokowały ich do ucieczki. Wręcz przeciwnie: dalej trwali przy swoim. To spowodowało ostatecznie zbliżenie ku nim strażnika, który wyraził chęć zapoznania się z ich wiarą i poprosił o chrzest. Pożytecznym więc okazało się ich biczowanie i uwięzienie... W podobnym znaczeniu moglibyśmy mówić o wielu doświadczeniach naszego życia, kiedy to trafiała się nam choroba, zwolnienie z pracy, porzucenie narzeczonego, spóźnienie na pociąg itd. W wielu wypadkach okazywało się to pożyteczne - choć na tamtą chwilę trudne do przyjęcia. Jeśli zaufamy Panu Bogu, wówczas On nawet z największej tragedii jest w stanie wydobyć dobro.
|