Nie dzisiaj... | 2018-05-09 |
Z dzisiejszego czytania wynika, że Paweł nie miał kompleksów - przyprowadzono go do Aten, więc stanął tam na Areopagu i odważnie przemawiał, starając się dostosować do sposobu myślenia ludzi, wśród których się znalazł. Nie ma więc w jego przemowie odniesienia do tak ważnych zarówno dla Żydów jak i nas, chrześcijan faktów związanych z Bożymi objawieniami, niewolą egipską czy zawartym na Synaju przymierzem. Raczej odwołuje się on do powszechnych doświadczeń związanych z wiarą i ogólnie rozumianą religijnością. Na tym etapie udało się zadzierzgnąć ze słuchaczami nić porozumienia. Gdy bowiem mówił o Bogu, który stworzył świat i nim kieruje, który daje się poznać przez dzieła stworzone - jeszcze go rozumieli. Problemem stała się wzmianka o Zmartwychwstaniu, ostatecznie kluczowa dla zrozumienia sensu życia człowieka i roli, jaką w dziejach świata odegrał Boży Syn. Święty Łukasz relacjonuje to w ten sposób: „Jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię ot tym innym razem\". Tylko niektórzy przyłączyli się do niego i uwierzyli. Innym razem... Jeszcze nie dziś... Mam jeszcze czas... A skąd ta pewność? Życie ucieka w zastraszającym tempie, a jego koniec przed nami jest zakryty. „Innego razu\" może nie być. Dlatego należałoby raczej przyjąć za swoje słowa autora Listu do Hebrajczyków: „Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych\". Z koniecznym jednak naciskiem na „dziś\".
|