To słowa dzisiejszego psalmu responsoryjnego. Miłuję, czyli kocham. Nie ma wątpliwości, że w obecnych czasach słowo to mocno się zdewaluowało. Dziś "kocha się" wszystko: rodziców, dziewczynę, teatr, pieska, pizzę itd. Jeśli zaś wszystko, to znaczy, że tak naprawdę nic. I rzeczywiście - słowo "kocham" nie zawsze dziś przekonuje, często ma charakter refrenu, przerywnika w kołysance życia. Szafuje się nim bez konkretnych zobowiązań, czasem by uśpić czyjąś czujność, innym znów razem - by coś zyskać. Tymczasem w mi-łości właśnie o to chodzi, aby tracić. Miłość jest zatracaniem się dla kogoś.

   Współczesny świat, w którym nawet święte słowa sakramentalnej przysięgi małżeńskiej zdają się nie stanowić zobowiązania, gdzie publiczne deklaracje ważnych osobistości z łatwością bywają odwoływane lub przeinaczane, świat egoistów, świat użycia - nie może stanowić punktu odniesienia dla kogokolwiek. Dlatego szukamy takiego punktu, poszukujemy wartości, na której da się zbudować inny, lepszy świat i skierować życie na sensowne tory.

   Z pomocą przychodzi nam Pan Bóg, który nie tylko zobowiązuje do przestrzegania praw i nakazów przez siebie nadanych, ale równocześnie obiecuje powodzenie i długie życie tym, którzy je zachowują. Gdyby ktoś jednak uważał, że przykazań owych jest zbyt wiele i stanowią one zbytnie obciążenie dla przeciętnego człowieka, to Pan Jezus w dzisiejszej ewangelii dokonuje ich redukcji - wystarczy bowiem przestrzeganie jedynie dwóch: 1) kochaj Boga 2) kochaj bliźniego. I to wszystko! Ktoś mógłby zapytać: I to tylko tyle? Tak. Tylko tyle i aż tyle. Sam Syn Boży empirycznie dowiódł, że jest to możliwe i opłacalne. Trzeba jednak do tego dalszej perspektywy. Po ludzku bowiem nic nie osiągnął, może poza chwilowym poklaskiem. Potem zaś przyszła straszna śmierć. Ale każde doświadczenie, wpisane w życie ludzkie, choćby najstrasz-niejsze, jeśli przyjmowane jest w poddaniu się woli Bożej, niesie ze sobą ukojenie i spokój. Tak przyjął to Pan Jezus. Tak winniśmy przyjmować i my, właśnie w oparciu o wartość Jego cierpienia.