Skąd ta pewność? | 2016-12-04 |
Mocne, a zarazem przerażające są słowa św. Jana Chrzciciela dobrane na dzisiejszą niedzielę. Po latach słuchania ich w adwentowym cyklu, można się jednak z nimi oswoić. Wówczas odbierane są one jedynie w kontekście historycznym: zastanawiamy się, jak odbierali je ówcześni słuchacze, na których spadały słowa o siekierze, która do korzenia drzew jest przyłożona? Jak czuli się faryzeusze i saduceusze - ówcześni doskonali, wzorowi wyznawcy Jahwe? Jakie wrażenie mogły na nich wywrzeć słowa o bezskutecznym powoływaniu się na pochodzenie od Abrahama, bo trzeba jeszcze wydać godne OWOCE nawrócenia? Można by się jeszcze długo zastanawiać nad reakcjami „tamtych\" ludzi, ale cóż to daje nam? Święty Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza pouczał, że „Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości. (3,16) Oznacza to, że taki jest właśnie cel czytania Pism natchnionych. W tym konkretnym wypadku niewiele pomocnym nam będzie dociekanie emocji i nastrojów ludzi współczesnych św. Janowi. O wiele bardziej przysłuży się nam odnoszenie słów Chrzciciela do własnego życia. Możemy je potraktować jako wskazówkę, ale i jako ostrzeżenie. Któż z nas bowiem może zaręczyć, że ostateczne rozstrzygnięcie kwestii dzieci Bożych na ziemi nie nastąpi za naszego życia? Niech nie usypia naszej czujności styl życia, jaki proponuje świat, któremu zresztą wielu się podporządkowało. Zadbajmy również o „godne owoce nawrócenia\". Czas to bardzo sprzyjający - radosne oczekiwanie. Warto w nim wiele razy zadawać sobie pytanie o natężenie naszej miłości do Tego, na którego czekamy i o rzeczywisty stan naszych sumień i serc. Bez lęku, ale w prawdzie i z miłością. |