Jakim prawem to czynisz? | 2020-12-14 |
Mateuszowa Ewangelia liczy sobie dwadzieścia osiem rozdziałów. Dzisiejsza perykopa pochodzi z dwudziestego pierwszego. Sytuację w niej opisaną poprzedza całe mnóstwo spektakularnych cudów, kazań i nauk. Pomimo braku środków elektronicznego przekazu, ludzie stawiali się na spotkanie z owym Nauczycielem, przemierzając niejednokrotnie kilkadziesiąt i więcej kilometrów. Nie mieli oni wątpliwości, dla kogo ponoszą ten trud, choć może nie do końca wiedzieli czego się spodziewać. Tymczsem okazuje się, że niczego nie wiedzieli arcykapłani i starsi ludu... A zaatakowali Go pytaniem o prawo do nauczania już po uroczystym wjeździe ro Jerozolimy - Pan Jezus był właśnie w trakcie swej ostatniej podróży życiowej. Niebawem wszystko miało się zmienić, wszystko okazać i wszystko dokonać. On już o tym wiedział - oni jeszcze nie. Pewnie dlatego pytaniem odpowiadając na pytanie przyzywa Jana Chrzciciela. Wszak to on wskazał na Chrystusa - Baranka Bożego. On, który miał tak wielki posłuch u ludzi, którego podziwiano i z którego zdaniem się liczono. Dlatego adwersarze naszego Pana nie mogli inaczej odpowiedzieć. Wiedzieli bowiem doskonale kim jest Jezus i wiedzieli skąd bierze się Jego prawo do nauczania. Wciągając Go zaś w niepotrzebne dyskusje mieli pewnie nadzieję na rozdrażnienie Go i - być może - choćby małą kompromitację. Okazało się jednak, że znów nie docenili przeciwnika. To oni musieli odchodzić z placu boju z rumieńcami na twarzach. |