Łatwo sobie wyobrazić troskę i ból, z jakimi ów Wszechwiedzący myślał o nas - już dawno, dawno temu. Strzeżcie się, aby was nie zwiedziono... Bo tak łatwo ulec złudzeniu, tak łatwo dać się oszukać - w biznesie, w polityce, w miłości... To ostatnie pozostawia po sobie szczególnie bolesne rany, niekiedy niemożliwe do zaleczenia przez tysiąclecia. Tak przecież było z grzechem pierwszych rodziców: ulegli ułudzie i fałszywej reklamie, a w zamian zyskali cierpienie, ból, oddzielenie od Boga, który dotąd był ich największą radością. Ten stan doświadczenia przeniósł się na kolejne pokolenia i trwa do dziś. Można powiedzieć, że uległ zniszczeniu nasz system odpornościowy, albo - mówiąc językiem informatyków - wtłoczono do naszego systemu jakiś destrukcyjny program, który nie tylko szpieguje, ale i przekłamuje zgromadzone dane. Stąd nasza niebezpieczna ufność wobec wszystkiego, co nieznane i niesprawdzone, a jednocześnie podejrzliwość w stosunku do Boga, który z najczystszej miłości powołał nas do istnienia i ciągle się nami opiekuje. Jemu naprawdę zależy na każdym z nas.

   To właśnie szalenie irytuje złego ducha, który zrobi wszystko, by nas odciągnąć od Źródła Życia. A łatwo mu ulec! Zwłaszcza w obecnych czasach, gdzie fałsz i obłuda stają się normą, gdzie bezczelnie odmienia się znaczenie odwiecznych symboli, a zatrute potoki manipulacji, sączące się już dziś wszędzie, powiększają liczbę ofiar niefrasobliwego korzystania z dóbr tego świata. Nie tak miało być. Choć - z drugiej strony - przypomniał nam niedawno Pan Jezus, że niepodobna, aby nie przyszły zgorszenia. One będą się pojawiały, ale my nie dajmy się zwieść! Bogu posłuszeństwo okazujmy. Nie ufajmy duchom tego świata. Strzeżmy się. Życie mamy tylko jedno.