Pożyteczna pokora | 2020-09-29 |
Czy można zmierzyć wielkość pokory? Kto tak naprawdę jest pokorny: czy ten, kto urodził się biedakiem i w ukłonach pełnych uniżenia stara się od bogatszych wybłagać coś dla siebie? A może ten, przed którym - jak na przykład w wypadku św. Brata Alberta - świat ze swoimi bogactwami i znajomościami stoi otworem, a on zrezygnował z wszystkiego, by poświęcić się służbie ubogim? Czymże jednak jest porzucenie wszystkiego, co ziemskie? (Tym bardziej, że to ziemskie ograniczone jest zarówno w zakresie materialnym jak i czasowym.) O poświęceniu dosłownie wszystkiego - i to nie tylko w zakresie materialnym - możemy mówić w odniesieniu do Pana Jezusa, który opuścił śliczne niebo i obrał barłogi. Rozdźwięk pomiędzy tym, z czego zrezygnował, a tym co posiadł, sięga nieskończoności. Dlatego Jego pokora jest bez wątpienia największa. Pewnie dlatego wszystkie duchy niebieskie, łącznie z archaniołami, oddane zostały ostatecznie pod rozkazy naszego Pana. W dzisiejszej Ewangelii sam mówi do Filipa o aniołach Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego. Cóż może oznaczać ten zwrot? Tylko jedno: zarówno te duchy, które są w niebie, jak i te na ziemskich niskościach, wciąż odnoszą się do Chrystusa, by Go uwielbiać, składać Mu relacje i zgłaszać się po rozkazy. To, oczywiście, tylko obraz, ale bardzo wymowny, pokazujący że nawet owi najwięksi bohaterowie świata duchów, jak wspominani dziś Michał, Gabriel i Rafał, mogą cokolwiek czynić jedynie w łączności z Synem Bożym, a naszym Panem. Jeśli zaś cokolwiek czynią, to możemy być pewni, że jest w tym i nasz interes... Tyle że, aby mieć w nim swój udział, trzeba - za wzorem naszego Pana - wykazać się wielką pokorą. Im większa pokora, tym większe owoce. |