Zgoda na Bożą wolę | 2016-02-26 |
Tu w zasadzie nie powinno być w ogóle dyskusji. To przecież Pan Bóg jest autorem najlepszego projektu na świat i na człowieka. No, można by dodać, że niepotrzebnie uzależnił go od dobrej woli swego stworzenia. Ta bowiem - jeśli nawet jest dobra - jest zwyczajnie słabą. Dlatego też najdoskonalsze postanowienia w gruzy się kładą a pamiątką po nich nieszczęście i grzech.
Tak było z pierwszymi rodzicami, tak było z ich pierwszym potomstwem. Kain składał przecież ofiarę Panu Bogu, ale zazdrość pchnęła go do bratobójstwa. Synowie Jakuba kochali przecież swego ojca, ale nie mogli przyjaźnie patrzeć na Józefa, swego brata, którego ojciec kochał większą miłością, a ponadto tamten miewał sny wywyższające go wobec całej rodziny. Zazdrość - ta wywołała nawet pragnienie morderstwa, choć skończyło się na sprzedaniu brata w niewolę. Chrystusowa przypowieść obnażyła prawdziwe intencje duchowych przywódców narodu w czasie publicznej działalności naszego Pana. Wykazywała brak zrozumienia dla Jego misji oraz nieśmiertelną zazdrość, czyhającą na Jego życie.
Źródłem zaś tych zachowań było bądź to niezrozumienie Bożych planów, bądź nieumiejętność pogodzenia się z nimi. Cóż w tym było złego, że Abel był w lepszych relacjach z Bogiem? Trzeba go było od razu (jak to się mówi w pewnych kręgach) eliminować? A może wystarczyło uznać swoją słabość, niedoskonałość i uczyć się od lepszego? Cóż w tym złego, że Józef miewał sny? Wystarczyło założyć, że taka możliwość istnieje i że naprawdę Pan Bóg do niego w ten sposób przemawia? Czy tak trudno było uwierzyć w to, że po wiekach oczekiwania Mesjasz mógł już istotnie przybyć? A cóż z tego, że niezgodnie z oczekiwaniami i w zaskakujący sposób?
Już na tych trzech przykładach widać, że brak właściwego rozeznania woli Bożej, brak chęci skłonienia się ku niej prowadzić może do okropnych zbrodni. Pocieszające jest jednak to, że nawet z owych niegodziwości potrafi Pan Bóg wydobyć dobro. I to jakie!
|