Zobowiązanie do wdzięczności | 2017-07-10 |
„Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Izaaka\". Nam brakuje tu jedynie dopowiedzenia „i Jakuba\" - do tego jesteśmy bowiem przyzwyczajeni w licznych tekstach starotestamentalnych. Tyle że Pan Bóg właśnie do niego się zwraca i wypowiada formułę znaną jemu samemu. Jemu musiało wystarczyć, że Bóg cudów dokonanych na Abrahamie i Izaaku, również jego chce wpleść w ciąg wielkich dokonań. To on staje się dziedzicem wiekopomnej obietnicy dotyczącej niezmiernie licznego potomstwa i posiadłości dla niego, rozciągających się daleko we wszystkich kierunkach. Jakub bardzo poważnie potraktował tę obietnicę i - jak czytamy - złożył Panu ślub, że jeśli doświadczy opieki Pana i wróci szczęśliwie do domu swego ojca, to na miejscu objawienia wystawi dom dla Pana. Tak rzeczywiście się stało: Betel było sanktuarium, z którego przez wiele laty płynęły modły do nieba. Ta historia stała się w pewnym sensie typową dla wielu innych. Na przykład Jakub Wejher, wojewoda malborski, uczestnicząc w wyprawie na Smoleńsk, zorganizowanej przez Władysława IV, podczas oblężenia białoruskiego miasteczka Biała został przysypany gruzami na skutek wybuchu. Obiecał tam Bogu, że jeśli wyjdzie z tej opresji cało, wybuduje świątynię kościół ku czci Trójcy Świętej i ufunduje klasztor. Nie tylko tak się stało, ale zainicjował też budowę kalwarii wejherowskiej. Na podobnej zasadzie biedniejsi ludzie stawiali kaplice czy krzyże przydrożne za ocalenie życie, szczęśliwy powrót z wojny itp. Dziś zdarza się to bardzo rzadko. Czyżby tak bardzo ludzie zubożeli, a może brakuje powodów, dla których należałoby jakąś kapliczkę albo krzyż postawić? |